
"Mikrofon trójkowy zawieszono mi na gwoździu. Niestety dość wysoko. Ale choć jestem niska, będę podskakiwać. Może pewnego dnia uda mi się go zdjąć" – tak na pożegnanie na Facebooku napisała Anna Rokicińska. Dziennikarka musi się rozstać z radiową Trójką. Formalnie dlatego, że skończyła się jej umowa, przy czym jako powód podano jej, że jest konfliktowa i niekreatywna. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że reporterka podpadła "dobrej zmianie".
Anna Rokicińska o powodach rozstania z Trójką nie chce rozmawiać. Mówi, że wciąż czuje się pracownikiem Polskiego Radia i dlatego sprawy nie komentuje. Oświadcza jedynie, że nie zgadza się z decyzją zarządu i że zamierza podjąć w tej sprawie kroki prawne.
Z jeszcze większym niezadowoleniem miała spotkać się relacja Anny Rokicińskiej, jaką przygotowała tydzień później z pogrzebu Kory. W materiale do popołudniowej audycji "Zapraszamy do Trójki" reporterka zamieściła słowa, jakie w trakcie uroczystości wypowiedział Wojciech Mann:
Żyła w czasach komunizmu, potem demokracji i wreszcie parodii demokracji.
Za dobrej zmiany szefem tego związku był Jerzy Sosnowski i... był pierwszym zwolnionym z Programu III Polskiego Radia, niemal na samym początku rządów prezes Barbary Stanisławczyk (dziś wiadomo, że zwolnienie było nielegalne).
Wiceszef dziennikarskiego związku zawodowego w Trójce, Wojciech Dorosz, w rozmowie z naTemat przyznaje, że nie może pojąć, dlaczego władze radia nie przedłużyły umowy z Anną Rokicińską.
Czy może dlatego, że próbowała przekonać przełożonych o związku przyczynowo-skutkowym pomiędzy odsuwaniem od anteny i zwalnianiem doświadczonych dziennikarzy przy jednoczesnym zastępowaniu ich osobami bez istotnych kompetencji radiowych - a dramatycznym spadkiem słuchalności? A może dlatego, że jako doświadczona dziennikarka nie zgadzała się z na zewnętrzne ingerencje w rzetelnie przygotowane materiały, co naruszałoby zasady etyki dziennikarskiej, obowiązujące w radiu publicznym?
Jesteśmy rozczarowani tym, co się dzieje. Po ostatniej zmianie w zarządzie PR SA spodziewaliśmy się wreszcie merytorycznej rozmowy o sprawach pracowniczych, tymczasem straciliśmy kolejno dwie doświadczone koleżanki (także Natalię Grzeszczyk - przyp. red.) w ten sam sposób, przez nieprzedłużenie umowy na czas określony, w zasadzie bez jakiegokolwiek sensownego uzasadnienia. Nasi przełożeni nawet nie próbują powstrzymać odpływu doświadczonych kadr, chętnie zaś przyjmują na zwolnione miejsca zupełnie nowych pracowników.
1.Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa.
2.Dziennikarz ma prawo odmówić wykonania polecenia służbowego, jeżeli oczekuje się od niego publikacji, która łamie zasady rzetelności, obiektywizmu i staranności zawodowej, o których mowa w art. 12 obowiązki dziennikarza ust. 1.
3.Dziennikarz może nie zgodzić się na publikację materiału prasowego, jeżeli wprowadzono do niego zmiany wypaczające sens i wymowę jego wersji.
