Jarosław Gowin prowadzi własną politykę zagraniczną? Odwołał spotkanie z ambasador USA, bo nie spodobały mu się jej słowa o wolności mediów.
Jarosław Gowin prowadzi własną politykę zagraniczną? Odwołał spotkanie z ambasador USA, bo nie spodobały mu się jej słowa o wolności mediów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Georgette Mosbacher na spotkaniu z polskimi parlamentarzystami ostrzegła, że nie będzie mogła Polsce pomóc, jeśli rząd PiS będzie próbował w jakikolwiek sposób ograniczać wolność mediów. Ambasador próbowała też dowiedzieć się, czy jest przygotowywana jakaś nowa ustawa medialna, która mogłaby ograniczyć tę wolność.

Jarosław Gowin słowa ambasador USA potraktował jako próbę nieformalnego wywierania presji na ustawodawcę. I najwyraźniej bardzo to się nie spodobało wicepremierowi, tak bardzo, że postanowił odwołać spotkanie z ambasador Mosbacher.
Jeszcze w niedzielę wydawało się, że rząd Prawa i Sprawiedliwości woli nie narażać się Unii Europejskiej i USA. Pod naciskiem TSUE wycofał się z reformy Sądu Najwyższego, a prokuratura chyłkiem wycofała zarzuty stawiane operatorowi TVN - stacji, w której udziały mają amerykańscy właściciele.
Tymczasem Jarosław Gowin na własną rękę prowadzi politykę zagraniczną i w chwili, gdy Rosjanie ostrzeliwują ukraińskie okręty, wicepremier obraża ambasador USA. Jak informuje Marcin Makowski z "Do Rzeczy", spotkanie miało dotyczyć spraw ogólnopolitycznych, a zaproponowała je Mosbacher.
Decyzja Gowina jest o tyle dziwna, że rząd PiS wielokrotnie powtarzał, jak bardzo zależy mu na świetnych relacjach z USA. Co więcej, zapewniał, że te relacje już są świetne. Pozostaje mieć nadzieję, że po odwołaniu spotkania przez wicepremiera nie będą... jeszcze gorsze.
Tymczasem na Twitterze informacja o decyzji Jarosława Gowina już się zaczyna rozchodzić i komentarze pod adresem wicepremiera nie są zbyt pochlebne. Leszek Balcerowicz pyta, na czyje polecenie Gowin postanowił "być jak lew i ująć się honorem".
źródło: "Do Rzeczy"