Mecenas Leszka Czarneckiego, Roman Giertych, w długim poście na Facebooku pokazał kolejne kulisy afery KNF. "Ujawnienie takiego planu Leszkowi Czarneckiemu ( a przynajmniej jego części) to w naszej obecnej rzeczywistości coś znacznie gorszego niż korupcja, to zdrada lojalności wobec swojego środowiska" – czytamy.
"Wielu ludzi pyta mnie dlaczego Marek Ch. nie został ochroniony przez prokuraturę, która od trzech lat nie wszczęła żadnej poważnej sprawy przeciwko ludziom obozu władzy" – od tych słów zaczyna się wpis Romana Giertycha, który w sobotę został opublikowany na oficjalnym profilu adwokata.
Giertych nazywa Marka Ch. "zdrajcą obozu władzy", przypominając rozmowę byłego szefa KNF z właścicielem Getin Noble Banku – Leszkiem Czarneckim.
"Istotą oferty korupcyjnej, którą przedłożył Marek Ch. Leszkowi Czarneckiemu była ochrona przed 'planem Zdzisława'. Zapewniał on, że jest w stanie doprowadzić do odwołania Zdzisława Sokala. To była zdrada. Już dzisiaj wiemy, że plan ten cieszył się całkowitym poparciem czynników politycznych" – pisze Roman Giertych.
"Można powiedzieć, że cudownym zbiegiem okoliczności dwie zwaśnione grupy w obozie władzy pogodziły się. I cóż za przypadek! Nastąpiło to w dniu, w którym się dowiedzieli, że Leszek Czarnecki nagrał Marka Ch. i że jest taśma z ofertą korupcyjną i z 'planem Zdzisława'. Poprawki te błyskawicznie zgłosił PiS rękoma Ryszarda Terleckiego" – przypomina mecenas Leszka Czarneckiego.
"Zdrowy bank z kapitałem ok. 7 miliardów złotych, który natychmiast mógłby udzielić kredytów o wartości 30 miliardów złotych! (2 miliardy pomocy z BFG przekłada się na możliwość udzielenia kredytów w kwocie 20 miliardów, zniesienie wygórowanych wymogów kapitałowych dawałoby prawo do 10 miliardów kredytów)" – czytamy dalej.
"A jego właścicielem byliby akcjonariusze, którzy korzystnie kupili większość akcji małego banku zanim ten przejął GNB. Czyż kwota 30 miliardów nie mogłaby posłużyć jako wykupienie połowy mediów w Polsce?" – pyta Giertych.
Afera KNF wybuchła w związku z artykułem w "Gazecie Wyborczej", w której dziennikarze opisali dziwne spotkanie między szefem KNF a właścicielem Noble Banku Leszkiem Czarnecki. Czarnecki w zamian za dobrze płatną posadę dla znajomego Marka Ch. miał mieć spokój. W przeciwnym wypadku miało mu grozić przejęcie banku.