Gdy tylko złoty słabnie, politycy opozycji zaczynają na to narzekać i o to osłabienie obwiniają rządzących. Noblista Paul Krugman, w odpowiedzi na polskie wystąpienie Mitta Romneya, przypomina: to dzięki słabej złotówce Polska odniosła sukces w czasie kryzysu. Jakiej więc waluty potrzebuje Polska?
Mitt Romney chwalił naszą gospodarkę, ale nie ustrzegł się przed popełnieniem kilku błędów, które Roubini mu wytknął. Noblista stwierdził, między innymi, że "czasem opłaca się zdewaluować własną walutę" i że Polska "szybko odzyskała konkurencyjność poprzez deprecjację złotówki". Czyli – poprzez spadek jej wartości.
Taka opinia ekonomisty kłóci się z głosami polityków, którzy zazwyczaj przekonują, że złotówka powinna być jak najsilniejsza. Skąd taka rozbieżność w głosach?
Złotówka dla ludzi
Opinie polityków o potrzebnej silnej walucie wynikają, zapewne, z tego samego, co każde ich działanie: chęci przypodobania się wyborcom. "Mamy silną złotówkę" przede
wszystkim brzmi o wiele lepiej, niż "polska waluta jest słaba". Po drugie, kurs złotówki bezpośrednio wpływa na jakość życia obywateli, szczególnie w okresie wakacyjnym. Politycy o tym wiedzą, dlatego też rzadko kiedy przyznają, że słabsza złotówka także może być pomocna.
– Słaba złotówka uderza w osoby, które wzięły kredyty w obcych walutach, np. franku szwajcarskim. Im słabsza, tym drożej spłacamy kredyty – przyznaje Paweł Cymcyk, ekonomista. Prof. Krzysztof Rybiński pokazuje zaś dalszy ciąg przyczynowo-skutkowy: – Drogie kredyty powodują, że bankrutują klienci, a potem ich banki – przekonuje profesor.
Jest jeszcze jeden aspekt, na który wpływa kurs złotego: turystyka. Im silniejsza złotówka, tym tańsze euro. – A im tańsze euro, tym chętniej wyjeżdżamy zagranicę. Euro kosztujące nawet 10 groszy mniej to o wiele tańszy wyjazd – przypomina Paweł Cymcyk.
Ekonomista zaznacza jednak, że słabą złotówkę najbardziej widać gdzie indziej:
– Obywatele od razu odczuwają to w cenach paliw. Gdy szybko spada kurs złotego, rośnie cena benzyny – wyjaśnia Cymcyk.
Słaby złoty niebezpieczny?
Ceny benzyny uderzają obywateli po kieszeniach. Nie tylko bezpośrednio tych, którzy jeżdżą samochodami, ale wszystkich. Duże koszty paliwa oznaczają bowiem droższy transport. Za tę podwyżkę cen ktoś musi zapłacić, a koszt ten najczęściej przerzucany jest na klienta – poprzez podwyższenie cen produktów.
Niezadowolenie obywateli to jednak nie jedyny powód, dla którego nasi politycy tak boją się słabej złotówki. Ich również bowiem dotyczą kredyty – tylko nie indywidualne, a publiczne. Tani złoty oznacza, że nasze długi zagraniczne rosną. – Kraj bardzo zadłużony, tak jak Polska, może drogo zapłacić za słabą walutę – stwierdza prof. Rybiński. I ani trochę nie przesadza, bo na koniec 2011 roku długoterminowe zadłużenie zagraniczne Polski wynosiło 249 miliardów euro, zaś krótkoterminowe – 55 miliardów. Jak wiadomo, z wysokiego długu publicznego politycy już muszą się gęsto tłumaczyć, dlatego też tak zależy im na sile naszej waluty.
Eksport ceni słabość
Profesor Rybiński wskazuje jeszcze jedno zagrożenie, związane ze słabą złotówką: – To ułatwia obcemu kapitałowi przejmowanie fabryk w Polsce.
Mimo to, nie da się ukryć, że niektórym wcale nie zależy na umacnianiu waluty. – Słaby
złoty jest dobry dla eksporterów – przyznaje prof. Rybiński. A Paweł Cymcyk dodaje: – Pułap opłacalności dla eksporterów to ok. 3,75 złotego.
Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, że biznesmenom słaby złoty się opłaca. – Trzeba też pamiętać, że słaby złoty to kiepska opinia w innych krajach i inwestorzy, którzy uciekają z kraju z powodu rosnącej inflacji i wysokich cen ropy – przypomina Cymcyk. Dodatkowo, słabnąca waluta to zazwyczaj rynkowa reakcja na zwalniającą gospodarkę, a inwestorzy rzadko kiedy chcą wsadzać swoje pieniądze tam, gdzie nie dzieje się dobrze.
Silna czy słaba?
Jakiej więc złotówki potrzebujemy? Jak przekonuje Paweł Cymcyk, ani silnej, ani słabej. –Najprostsza odpowiedź to: stabilnej. To stabilność waluty najlepiej działa na gospodarkę i stymuluje do jej rozwoju – mówi ekonomista. Wiadomo, że im mniejsze
wahania kursu, tym łatwiej przewidzieć co się stanie, a to ułatwia zarówno planowanie inwestycji, jak i przekonanie do siebie partnerów z zagranicy.
Profesor Rybiński przekonuje jednak, że słaba waluta bardziej sprzyja państwom dobrze zarządzanym. Na przykład Szwecji, gdzie obecnie jest dobra sytuacja, ale rząd zaczyna martwić się umacniającą się z tego powodu koroną. W Polsce zaś słaba złotówka powoduje wzrost długu publicznego i niezadowolenie obywateli, którzy nie zarabiają tak dużo, jak Szwedzi.
Profesor ekonomii zaznacza też, tak samo jak Paweł Cymcyk, że my powinniśmy stawiać na stabilność. – Walutą za bardzo manipulować nie można, ale na dłuższą metę i tak jej siła nie decyduje o gospodarczym sukcesie – podsumowuje prof. Rybiński. – Liczą się innowacyjność, pracowitość czy warunki prawne dla przedsiębiorców.
Reklama.
Prof. Krzysztof Rybiński
Ekonomista
Kraj bardzo zadłużony, tak jak Polska, może drogo zapłacić za słabą walutę.