Pożar wybuchł w poczekalni escape roomu, ale jednocześnie odciął pracownika obiektu od możliwości odblokowania drzwi i uwolnienia pięciu tragicznie zmarłych nastolatek – przekazano na konferencji prasowej Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Przyczyną pożaru prawdopodobnie było rozszczelnienie w piecyku gazowym.
Śledczy wykluczyli instalację elektryczną jako przyczynę i źródło pożaru, upatrują go raczej w urządzeniach gazowych – powiedział prokurator podczas konferencji prasowej. – Wszystkie osoby zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla – dodał.
Jak podkreślono, urządzenia było cztery. – Na pewno były w poczekalni pokoju gier i to tam najpewniej rozpoczął się pożar, który odciął pracownika, który miał czuwać nad obecnymi uczestnikami gry – kontynuował.
Po obrażeniach na ciele pracownika śledczy uznali, że mężczyzna w trakcie pożaru nie był bezczynny i chciał pospieszyć z pomocą, ale nie można go było przesłuchać, ponieważ został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Prokuratura bada, kto dostarczył gaz do budynku. – Nie był z sieci, był dostarczany w butlach – poinformowano. Najpewniej przyczyną tragedii było rozszczelnienie piecyka. Wiadomo także, że w lokalu był zamontowany monitoring i "jakiegoś rodzaju system awaryjny". Badają je biegli.