Śledczy z Las Vegas wysłali do Włoch nakaz pobrania DNA od Cristiano Ronaldo – poinformował "The Wall Street Journal". Chcą uzyskać próbkę w związku z rzekomym gwałtem, jakiego miał się dopuścić piłkarz Juventusu na Kathryn Mayordze.
Próbka DNA ma zostać porównana z materiałem dowodowym – a konkretnie czy DNA Ronaldo odpowiada DNA ze śladów na sukience Mayorgi. Inna sprawa, że już dzisiaj można powiedzieć, że to… na pewno jego DNA. Potwierdził to nawet jeden z prawników piłkarza.
"Do wydarzeń z 2009 roku doszło za zgodą obu stron. Nie ma niespodzianki w tym, że tam będzie jego DNA. Policja postępuje rutynowo" – napisał Peter S. Christiansen w reakcji na informacje "WSJ".
W grudniu 2018 roku dziennikarze "Der Spiegel" ujawnili, że Cristiano Ronaldo zmieniał zdanie ws. tego, czy do seksu doszło za zgodą obu stron. Dziennikarze pokazali kwestionariusz, który Ronaldo wypełnił na prośbę swoich prawników. Raz przyznaje się w nim do winy, a raz zmienia zeznania.
Rzekomy gwałt ujawniono w 2017 roku także w "Der Spiegel", który oparł się na dokumentach z "Football Leaks". Do zdarzenia miało dojść osiem lat wcześniej w Las Vegas. Według Mayorgi piłkarz miał ją zgwałcić w hotelu Palms Place.
Wtedy jednak sprawa nie trafiła do sądu – doszło do ugody, a Ronaldo zapłacił 375 tysięcy dolarów kobiecie. Ona z kolei miała o sprawie zapomnieć, ale kilka miesięcy temu temat wrócił.