
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski wspominał w TVN24 zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. – W Polsce jest przyzwolenie na publiczny lincz. Musimy spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, że dopuściliśmy do budowy mordu politycznego – powiedział gość Konrada Piaseckiego w TVN24.
REKLAMA
Jacek Karnowski o ataku na Pawła Adamowicza dowiedział się, gdy podjeżdżał do jednego z miejsc, gdzie w Sopocie grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. – Dowiedziałem się, że jest reanimowany na scenie, ruszyłem do Gdańska, ale po drodze już wiedziałem, że trzeba jechać do Akademii Medycznej (Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego – red.) – powiedział Karnowski w TVN24.
Dodał, że już po pierwszej rozmowie telefonicznej ze Zbigniewem Śledzińskim, który operował Adamowicza, było czuć, że jest "bardzo źle, że jest krytycznie". – Mieliśmy do końca nadzieję, ona była, ale była bardzo ciężka – dodał prezydent Sopotu. – Do wielu z nas chyba do dziś nie dotarło, że Pawła nie ma z nami – mówił ze łzami w oczach.
Prezydent Gdańska nie przeżył ataku nożownika, do którego doszło w niedzielę podczas finału WOŚP. – Gdańsk jest szczodry. Gdańsk dzieli się dobrem. Gdańsk chce być miastem solidarności – powiedział. Na ulicach, placach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie – brzmiały ostatnie słowa Pawła Adamowicza tuż przed tym, zanim Stefan W. trzykrotnie ugodził go nożem.
Zmarł w poniedziałek po południu po wielogodzinnej walce lekarzy o jego życie. – Chcemy Państwa poinformować, że przegraliśmy walkę o życie. – Pan prezydent Adamowicz zmarł. Cześć jego pamięci – poinformowali krótko przedstawiciele szpitala. Kilkanaście minut później Jerzy Owsiak zrezygnował z funkcji prezesa fundacji WOŚP.
źródło: TVN24
