Oj, przejdzie do historii występ Piotra Glińskiego u Roberta Mazurka. Nie dość, że media obiegło jego wyjście ze studia po niewygodnym pytaniu, to jest jeszcze jeden wątek, a właściwie... obrazek. Ale w obrazkowej właśnie żyjemy cywilizacji, więc niezwykle niefortunny dla ministra kadr także przejdzie do historii.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W pewnym momencie minister kultury pomagał sobie ręką tak sugestywnie, że dziennikarz nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Gliński przez kilka sekund pokazywał mu środkowy palec. Polityk chyba nawet nie zauważył swojego trwającego wciąż gestu, bo ironizował słowami "no, bardzo się pan śmieje".
Internauci, ma się rozumieć, złośliwie komentowali kolejną wizerunkową wpadkę ministra. "Tylko źli ludzie zarzucaliby panu wicepremierowi nieczyste intencje, bo przecież wyraźnie widać i słychać, że gestem ilustruje to, co mówi"; "Minister kultury pozdrawia" – pisali na Twitterze.
Piotr Gliński po niewygodnym pytaniu Roberta Mazurka w RMF FM nie wytrzymał, odpiął mikrofon i wyszedł ze studia. Po tym wybuchu złości spotkała go w internecie fala kpin. "To człowiek wolności. Jemu wolno" – komentował złośliwie jeden z internautów.
Całą scenkę, która rozegrała się po merytorycznym pytaniu dziennikarza, jakiego właściwie nie wypadało nie zadać, można zobaczyć na poniższym nagraniu:
Jakie pytanie tak bardzo zdenerwowało Glińskiego? Mazurek próbował dowiedzieć się, dlaczego Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku dostało o wiele mniejsze pieniądze niż wcześniej obiecało Ministerstwo Kultury. Gliński nie chciał odpowiedzieć, zasłaniając się śmiercią Pawła Adamowicza. Kiedy Mazurek dalej drążył, wyraźnie zdenerwowany podziękował za rozmowę, odpiął mikrofon i wyszedł ze studia.
Mazurek wspomniał ministra Waszczykowskiego, który... "zaczynał niezarośnięty, a skończył zarośnięty". Gliński jednak nie dał się wciągnąć w rozmowę o brodzie, bo odpowiedział "jakieś pytanie ma pan do mnie?". Od tego jednak zaczęło się nerwowo, a polityk wyraźnie stracił panowanie nad sobą.