Patrycja Krzymińska chce zebrać co najmniej brakujące 3 mln zł, których zabraknie w dotacji rządu dla ECS w Gdańsku.
Patrycja Krzymińska chce zebrać co najmniej brakujące 3 mln zł, których zabraknie w dotacji rządu dla ECS w Gdańsku. Fot. kadr z "Wszystkie strony miasta" / Gdansk.pl
Reklama.
Patrycja Krzymińska unika wielkich słów. Protestuje, gdy niektórzy nazywają ją "skarbnikiem opozycji". W rozmowie z naTemat.pl zapewnia, że broniłaby Gdańska nawet przed politykami, na których zagłosowała w wyborach. Wszystko dlatego, że czuje się lokalną patriotką.
O Krzymińskiej zrobiło się głośno, gdy założyła na Facebooku zbiórkę pieniędzy do "ostatniej puszki" prezydenta Adamowicza. A teraz chce zbierać pieniądze na utrzymanie niezależności Europejskiego Centrum Solidarności.
Środki są potrzebne, gdyż wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński obiecał ECS 7 mln zł dotacji, ale niespodziewanie wycofał się z tych ustaleń i daje tylko cztery miliony. Za więcej środków MKiDN żąda poważnych zmian w ECS, w tym... odrębnego działu dla związanej niegdyś z PiS Anny Walentynowicz.
– Od razu chcemy zebrać 3 mln zł, nie będziemy się rozdrabniać – mówi w rozmowie z naTemat Patrycja Krzymińska. – Gdy zakończyliśmy zbiórkę na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, wiele osób zwróciło się do mnie o zorganizowanie kolejnej w obronie ECS. A mi zależy na tym, żeby nikt w Gdańsku nie fałszował historii. Liczę na to, że zbierzemy potrzebną kwotę – dodaje.
Dlaczego jej zbiórka jeszcze nie wystartowała? – Mam nadzieję, że ruszy już jutro. To nie jest proste, bowiem ECS nie jest fundacją, a polityka Facebooka jest taka, że można zbierać tylko na fundacje. W tej chwili prawnicy Facebooka debatują, czy można zbierać na rzecz fundacji, która później przekaże pieniądze ECS – wyjaśnia nam Krzymińska.