"Pamiętniki Anastazji P. Erotyczne immunitety"
Dałam posłowi telefon, zadzwonił do mnie w dniu, w którym Jerzy Urban w "NIE" zamieścił jego zdjęcie. Stefan stał tam w stroju
piłkarskim, obok kobiety. Zdjęcie było wyretuszowane tak, że przez spodenki przebijał ogromny członek w stadium erekcji. Niesiołowski radził się, czy podać Urbana do sądu o zniesławienie. Odpowiedziałam:
– To śmieszne, jeszcze nikt nie wygrał procesu z Urbanem. Ale jeżeli pan chce, to mogę pójść do redakcji ze sprostowaniem, że w rzeczywistości gabaryty są dużo lepsze.
– Tak, to świetny pomysł, a nie chciałaby pani wcześniej sprawdzić?
– Nie, wierzę panu na słowo - zaczęłam się śmiać.
Była młoda i atrakcyjna. Przyciągała wzrok. Kiedy przemykała sejmowy korytarzami, na jej wdzięki obojętny nie pozostał także Stefan Niesiołowski. Przynajmniej taką rzeczywistość przedstawia autorka książki. Kiedy tajemnice "Pamiętników" ujrzały światło dzienne, wtedy jeszcze konserwatywny polityk należący do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, wpadł w tarapaty.
Nie pociągał mnie w najmniejszym stopniu. Nie lubię facetów niechlujnych, a Stefan do nich należy. Ubiera się byle jak, często ubranie jest wymięte, obszarpane, a nawet brudne.
Wjechałam na temat aborcji, był to czas, kiedy ta ustawa praktycznie przeszła. Byłam tym bardziej wkurzona, że poprzedniego dnia ekipa ZChN-owska do dwunastej w nocy szampanami opijała zwycięstwo. Zaprosił mnie tam Stefan, ale odmówiłam, bo takiego czegoś bym nie świętowała. Siedzieliśmy w barku za kratą, zadałam mu spokojnie pytanie:
– Jaki sens ma ustawa, kiedy coraz powszechniejsza staje się francuska pigułka, która roni ciążę i po problemie?
– Tak, ale w Polsce jej legalnie nie ma.
– Ja ją będę przywozić – stwierdziłam.
Stefan zareplikował: – Jak tak, to ja będę ci na granicy wszystko przeszukiwał, łącznie z ginekologiczną kontrolą.
– Jesteś pieprzonym hipokrytą – powiedziałam. Wtedy się zdenerwowałam.
Zapytałam: – A co będzie, jak zajdę z tobą w ciążę?
– Będziemy uważać – odpowiedział.
– Ale uważać nie można na 100%, jak zajdę, to co zrobisz?
– To będę wychowywał – odważnie powiedział pan poseł.
Książka "Pamiętnik Anastazji P." wywołała trzęsienie ziemi. Znikała z półek sklepów oraz z bazarów w mgnieniu oka. Choć erotyczne ekscesy w niej opisane dotyczyły także m.in. Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, tylko Stefan Niesiołowski wytoczył Domaros proces, który zresztą wygrał.
Hrabina Potocka miała pecha. Rozgłoś, który skandalistce przyniosła publikacja "Pamiętników", spowodował że przypomniała sobie o niej policja. Za Marzeną Domaros rozesłano list gończy, ponieważ była poszukiwana m.in. za wyłudzenia.