Kto będzie reprezentował Polskę na tegorocznej Eurowizji? Wciąż tego nie wiemy. Telewizja Polska, która w tym roku sama wybiera artystę, przedłużyła obrady o tydzień. Internauci nie zostawiają na niej suchej nitki.
W ostatnich latach reprezentanta Polski wybierali widzowie. Z różnym skutkiem – w ubiegłym roku Gromee i Lukas Meijer nieoczekiwanie odpadli w półfinale. Ich piosenka "Light Me Up" mimo to stała się hitem w Europie.
Tym razem to TVP postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Artystę, który w maju pojedzie na Eurowizję do Tel Awiwu, ma wybrać spośród nadesłanych zgłoszeń specjalna Konkursowa Konkursowa. Jednak na razie jej prace nie idą zgodnie z planem.
"Do Telewizji Polskiej wpłynęło bardzo dużo propozycji piosenek. Komisja prowadzi intensywne prace i wnikliwie zapoznaje się z przesłanymi utworami. Dlatego też konieczne jest wydłużenie terminu preselekcji, a decyzja Komisji Konkursowej zostanie ogłoszona do piątku 15 lutego" – czytamy na stronie utworzonego przez TVP wydarzenia na Facebooku "14, 16, 18 maja - Eurowizja 2019".
W komentarzach nie brakuje złośliwości i krytyki. Internauci przede wszystkim nie wierzą w... nadmiar zgłoszeń. Zauważają również, że informację o przedłużeniu obrad powinno się podać stosownie wcześniej.
"Żenada", "Najgorsze jest to, że lekceważą wszystko i nie umieją podać tej informacji chociaż dzień przed. Porażka.", "Mam propozycję TVP, pokażecie nam te wszystkie nadesłane utwory, a my wybierzemy szybko (jeszcze dziś) i dobrze" – brzmią niektóre z komentarzy.
"Obstawiam że: 1. Poziom zgłoszeń był tak żałosny, że naprędce próbują się z kimś dogadać, by ogłosić że wybrali najlepszą z najlepszych. 2. Komisja złożona jest z pani woźnej, pani księgowej i pani sekretarki, które słuchały propozycji w przerwach w pracy i nie zdążyły wszystkiego przesłuchać" – napisał z kolei jeden z internautów.