Prawo i Sprawiedliwość – nawet pomimo efektownej sobotniej konwencji partii – w ostatnim czasie nie ma najlepszej passy. Skandale wybuchają co chwilę – jak nie zostaje aresztowany Bartłomiej M., to ujawniane są "taśmy Kaczyńskiego". Do tego dochodzi sprawa NBP. Teraz "Newsweek" ujawnia, jaki chaos zapanował na Nowogrodzkiej po wszystkich negatywnych wydarzeniach z ostatnich tygodni.
Jak nie idzie, to nie idzie. Wyrazem problemów, które dotykają w ostatnich tygodniach, jest organizacja samej konferencji bliskowschodniej. Okazało się, że prezes Kaczyński o szczycie dowiedział się bardzo późno. – Oskarżył Morawieckiego o organizowanie "irańskiego szczytu" za plecami prezesa. Dowiedział się o nim dopiero wtedy, gdy przygotowania szły pełną parą i nie dało się odwołać szczytu – mówi tygodnikowi ważny polityk PiS.
To istotne, ponieważ Kaczyński uważa tak jak opozycja – że szczyt był klapą, a Polacy zapamiętają głównie słowa o wyssaniu przez Polaków "antysemityzmu z mlekiem matki" oraz pretensje dotyczące restytucji mienia żydowskiego.
W efekcie posada Morawieckiego po raz pierwszy wisiała na włosku, a po partii krążyły nawet nazwiska jego następców: minister pracy Elżbiety Rafalskiej, szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego i marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. Atmosfera wokół premiera zrobiła się tak gęsta, że przestał go bronić nawet Jarosław Gowin. Został mu tylko Piotr Gliński, ale to żadne wsparcie.
Partią wstrząsają kolejne afery. "Newsweek" przypomina aferę KNF, wysokie pensje w NBP, aferę z chrześniakiem wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego, który miał próbować ustawiać przetargi w KHGM, wreszcie zatrzymanie Bartłomieja M. oraz oczywiście nagrania prezesa Kaczyńskiego.
Dlatego teraz Kaczyński według "Newsweeka" spędza "całe godziny na naradach". – Jarosław nie wie, co jeszcze jest na nagraniach, i to poczucie niepewności go rozwala. Musimy jak najszybciej to przeciąć – przyznaje bliski współpracownik prezesa.
Na słabości Kaczyńskiego zyskuje Zbigniew Ziobro. Prezes partii jakby nie patrzeć ma swój los w rękach prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości w jednym. Wyrazem wzrostu Ziobry jest wizyta Kaczyńskiego ws. taśm u niego, o której pisały media. A nie odwrotnie.
Ziobro próbuje też wykorzystać słabość Morawieckiego. Walka o wpływy w rządzie między tymi politykami trwa od dawna, a teraz minister sprawiedliwości ma nowe atuty – wykorzystuje gorsze notowania premiera u prezesa partii.
– Ziobro chce stanąć na czele Zjednoczonej Prawicy, a Morawiecki jest jego głównym rywalem. Dlatego chce go osłabić przy pomocy haków i prokuratury. Kaczyński powinien to przeciąć, ale nie jest w stanie, bo wskutek afery taśmowej stał się zakładnikiem Ziobry – mówi zaufany premiera.
Ziobro ma jednak inny problem – nie jest nawet… członkiem PiS. A prezes nie chce go przyjąć, bo pamięta jego dawną zdradę.
Więcej o rozgrywkach wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości – m.in. o działaniach Zbigniewa Ziobry – przeczytacie w najnowszym numerze "Newsweeka", który trafi do kiosków już w poniedziałek.