Chodzi o podatek w wysokości ok. miliona złotych. Prokuratura zarzuca Januszowi P. uszczuplenie państwowej kasy o taką właśnie sumę. Były polityk, szef Twojego Ruchu, nie przyznaje się do winy. Jak dowiedział się RMF FM, akt oskarżenia wobec Janusza P. właśnie trafił do sądu.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Stołeczna prokuratura twierdzi, że były polityk dopuścił się przestępstwa skarbowego. Janusz P. miał uchylić się od zapłacenia podatku od zbycia akcji i udziałów w jednym ze swych przedsiębiorstw oraz towarzystwie inwestycyjnym.
Według ustaleń śledczych Janusz P. miał z tego tytułu osiągnąć dochód w wysokości 5 i pół miliona złotych. Należny podatek od tej sumy wynosił około miliona złotych. Problem w tym, że były polityk z obowiązku tego się nie wywiązał. Janusz P. nie przyznał się do winy. Prokuratura uznała jednak, że są podstawy, aby skierować akt oskarżenia. Były szef Twojego Ruchu stanie więc przed sądem.
Janusz P. założył spółkę Jabłonna, poprzez którą kontrolował Polmos Lublin, produkujący m.in. wódkę Żołądkową Gorzką. W 2006 roku po wprowadzeniu spółki na giełdę sprzedał jej akcje.
W 2001 roku spółka należąca do Janusza P. kupiła lubelski Polmos. Kwota wyniosła 16 mln zł. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2006 roku wykazał, że transakcja sprzedaży akcji lubelskich zakładów na rzecz Jabłonnej była niekorzystna dla skarbu państwa. Wszystko ze względu na wynegocjowanie niskiej ceny akcji.
Janusz P. kontrolował 80 proc. akcji Polmosu Lublin. Milion akcji Polmosu były polityk sprzedał po 50 zł w ofercie publicznej. Udział spółki Jabłonna w kapitale Polmosu spadł wówczas do 41 proc. Później sprzedał spółkę Jabłonna na rzecz funduszy Oaktree Capital Management, tyle że cena transakcji nie została ujawniona.
Palikot komentuje
Już po publikacji tego artykułu polityk krótko odniósł się na Twitterze do medialnych doniesień, zamieszczając komentarz swojego pełnomocnika prawnego. Poinformował, że po latach zapłacił domiar podatkowy w wysokości ponad 2 mln zł. "Jestem głęboko przekonany, że akt oskarżenia w tej sprawie jest chybiony" – ocenił mec. Mikołaj Pietrzak.