Jarosław Kaczyński jeszcze niedawno nie miał dobrego zdania o internautach, jednak po uchwaleniu tzw. ACTA2 stara się on przekonać sieć, że przyjął jej stronę. Taka narracja zdominowała konwencję w Gdańsku, gdzie prezes PiS oraz premier Mateusz Morawiecki mocno mijali się z prawdą o wynikach głosowania w PE i głosach oddanych przez konkurencję z PO.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl wcześniej, głośno zapowiadanym plusem w "piątce Kaczyńskiego" okazała się... wolność. Za punkt wyjścia do podjęcia takiej decyzji politycy PiS wzięli sobie przegłosowanie przez Parlament Europejski kontrowersyjnej dyrektywy o prawie autorskim, zwanej ACTA2.
– Mówię o wolności, nie tylko dlatego że jesteśmy w Gdańsku – zaczął prezes PiS. – Niedawno podjęta została decyzja, która w wolność godzi – wolność w internecie. Mówię o tzw. ACTA2. W tej sprawie są dwa problemy – wiarygodność oraz zgodność słów z czynami. PO nie tak dawno mówiła "jesteśmy przeciwni ACTA 2". Co zrobiła? Zagłosowała za! – zarzucał politycznym rywalom Jarosław Kaczyński.
– Ludzie z Koalicji Europejskiej, którzy mają usta pełne frazesów o wolności, zagłosowali przeciwko wolności w internecie – wtórował mu Mateusz Morawiecki. Niestety, liderzy Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie kłamali.
W rzeczywistości spośród 19 europosłów Platformy Obywatelskiej jedynie ośmioro zagłosowało za przyjęciem dyrektywy. Czwórka była przeciwna regulacji, natomiast aż 10 z nich w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu.
Premier Morawiecki dodatkowo minął się z prawdą także innym stwierdzeniem. W Gdańsku przekonywał on bowiem, że głosy delegacji PO "były języczkiem u wagi" podczas europarlamentarnych rozstrzygnięć.
Tymczasem wystarczy rzucić okiem na wyniki głosowania nad tzw. ACTA2, by zauważyć, iż przewaga głosujących "za" była tak wielka, iż nawet gdyby wszystkich 51 polskich europosłów opowiedziało się przeciw dyrektywie, niczego by to nie zmieniło. Poparło ją bowiem 438 europosłów, przeciwnych było 226, a 39 wstrzymało się od głosu.
Jarosław przeciwny młodym internautom
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapewniali, że jedynie wybór ich partii jest gwarantem wolności, także tej w internecie. – Prawo i Sprawiedliwość jest gwarantem wolności w Internecie. Dokona tego typu wdrożenia przepisów ACTA2, że wolność będzie zachowana – zapewniał Kaczyński. Sieć zapewne dobrze pamięta jednak, co jeszcze niedawno prezes PiS mówił o internautach:
– Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota – mówił Kaczyński w wywiadzie dla pis.org.pl. Na koniec dodał on, że "internauci to grupa, którą najłatwiej manipulować".