
– Jest społeczne przyzwolenie na agresję, na złość. Ofiara myśli: nie mogę protestować, bo mnie odrzuci otoczenie – twierdzi psycholog. Tak dzieje się i w tak zwanych dobrych domach. Przemoc coraz częściej stosują chociażby prawnicy. Chcą mieć poczucie władzy i czują się bezkarni.
Wiedział, gdzie celować. Bardzo się pilnował, by nie zostawić śladów na jej twarzy. Jedno uderzenie i paraliżował ją strach. CZYTAJ WIĘCEJ
Do wybuchów agresji dochodzi przy osobowości trochę psychopatycznej. Wielu ze sprawców ma rys narcystyczny. Chodzi im o osiągnięcie sukcesu. Nie liczą się z nikim w pracy, a w efekcie przestają liczyć się również w domu. Potocznie mówiąc, to ludzie, którzy "idą po trupach do celu".
Domena bogatych
Boję się oddać, bo bym zabił
Czasami kobiety rzucają się na męża czy partnera z przysłowiowymi pazurami. Już wiele razy słyszałam: "Boję się oddać. Jestem silniejszy. Jakby oddał to bym zabił. Boję się konsekwencji". Kiedyś w sądzie była sprawa pani, która łamała na mężu parasolki. W większości przypadków ta przemoc ogranicza się do krzyków, słów uważanych powszechnie za obelżywe i rzucania przedmiotami. Dochodzi również aspekt zastraszania i szantażu emocjonalnego: "Zobaczysz, co się stanie".
W ten sposób sprawczynie przemocy dają sobie poczucie ważności w domu, chcą wymusić bezwarunkowy szacunek i miłość.
Kat i ofiara
Syndrom przeszłości


