Ucieka jak szczur
Anna Zalewska, skompromitowana minister edukacji, jest "jedynką" na liście PiS do Parlamentu Europejskiego w okręgu dolnośląsko-opolskim (12.). Będzie rywalizować z "lokomotywą" Koalicji Europejskiej, czyli szefową Polskiej Akcji Humanitarnej Janiną Ochojską.
Filip uczy w Szczecinku i Pile. Do Głogowa, gdzie planuje zagłosować przeciwko Zalewskiej, ma ponad 200 kilometrów. Ale to nie jest w ogóle istotne. Chodzi o to, żeby obecna minister edukacji nie reprezentowała Polski na arenie międzynarodowej.
Nie Zalewska, a Ochojska
Maria uczy w niewielkiej szkole w Wielkopolsce. I już teraz wie, że 26 maja wyruszy na Dolny Śląsk. Jeśli nie zbierze się tyle osób, żeby wynająć autobus, to wsiądzie w samochód. I przemierzy 400 kilometrów.
Marek na Facebooku publikuje kolorowe grafiki z konturem Polski i zachęca hasłami: "Przepiękny Dolny Śląski i cudna Opolszczyzna. Koleżanki i koledzy nauczyciele, warto odwiedzić. Może 26 maja tego roku?"; "Jestem nauczycielem, pani Zalewska. Zmieniam specjalnie okręg wyborczy, żeby zagłosować. I nie jestem sam".
Mam głęboką nadzieję, że Zalewska poniesie odpowiedzialność i że nie będzie się szarogęsić w Brukseli. A poza tym, ja każdego ranka normalnie będę mógł spojrzeć w lustro. I myślę, że ta myśl jest bardzo popularna wśród nauczycieli. Zależy nam też, żeby podtrzymać na duchu nauczycieli, żeby pokazać że choć strajk jest zawieszony, to nauczyciele nie położyli pokornie po sobie uszu.
A jeśli zostanie w kraju
Nauczycielka z Warszawy Zofia Grudzińska na początku też myślała, żeby "urządzić sobie wycieczkę na Dolny Śląsk czy Opolszczyznę" i zagłosować przeciwko Zalewskiej. – Nauczyciele są tak wściekli na panią Zalewską, że nie chcą, by pojechała do Brukseli, co jest po ludzku absolutnie zrozumiałe – opowiada.
Pojawiają się różne koncepcje, bo jedni mówią: głosujmy na Ochojską i w tym momencie nic się nie zmienia, bo ludzie, którzy ekstra przyjeżdżają powiększają liczbę głosów oddanych na KO. A lista PiS-u zyskuje te głosy, które i tak by uzyskała. Inni mówią głosujcie na "trójkę" z listy PiS-u. No więc pan Sławomir Kłosowski, jak był europosłem, to by sobie został. Więc ja nie wiem, czy skórka za wyprawkę. Pokazanie wściekłości, to jest to, czego ludzie chcą, ja to szanuję. Sama też chętnie pokazałabym wściekłość, ale w sposób przekładający się na realia.
Imiona niektórych bohaterek – na ich prośbę – zostały zmienione.