Mateusz Morawiecki mocno przemówił przed rozpoczęciem debaty na temat zmian w prawie dotyczącym kar za przestępstwo pedofilii. Często atakował opozycję, przeciwstawiając jej rzekomo jedyny sprawiedliwy PiS. Nie było za to ani jednego słowa o księżach pedofilach i zaledwie jedno nawiązanie do Sekielskich. Także w kuriozalnym tonie...
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Premier już na samym wstępie zaatakował Platformę Obywatelską. Za to, że nie głosowała za rejestrem pedofilów (było tak, gdyż projekt był bublem prawnym – co zauważył niedawno wrocławski Sąd Okręgowy). – Trzeba przypomnieć, jak głosowała większość Platformy Obywatelskiej. Otóż większość PO wstrzymała się od głosu – emocjonował się Mateusz Morawiecki.
– Dlatego apeluję do posłów również Koalicji Europejskiej, żeby głosować za zaostrzeniem kar w sprawie pedofilii, które zostały przez nas zaproponowane; apeluję o głosowanie zgodnie z sumieniem, a nie według partyjnych zaleceń – kontynuował.
To opozycja winna pedofilii?!
Później szef rządu zauważył, że "na przestrzeni III RP znamy zbyt dużo sytuacji, gdy prawo, które stosowano wobec pedofilów było zbyt pobłażliwe". – Tak być nie może – podkreślił. Morawieckiemu chodziło o wydawanie wyroków w zawieszeniu.
Z tego wątku Morawiecki płynnie przeszedł do kolejnego ataku na opozycję. – Jakoś nie przypominacie haniebnych słów pana Hartmana. A to właśnie on ze swoimi skrajnie liberalnymi akolitami bronił kazirodztwa, bronił nagannych czynów – wykrzykiwał.
Złą opozycję przeciwstawił dobremu Prawu i Sprawiedliwości. – PiS opowiada się za Polską zdecydowaną, a nie pobłażliwą dla występków pedofilskich. Proszę wszystkich polityków, również partii opozycyjnych, by nie wstrzymywali się od głosu, tylko zagłosowali za przyjęciem proponowanych przez nas zaostrzonych kar za czyny pedofilskie – stwierdził premier.
Co dostrzegł Morawiecki w "Tylko nie mów nikomu"
Dalej Mateusz Morawiecki... wypomniał braciom Sekielskim, że nie poinformowali w filmie, iż bohaterowie filmu byli współpracownikami SB (autorzy filmu podali tę informację później – red.).
A następnie tego tematu użył, by znowu uderzyć w opozycję. – Które formacje polityczne opowiadały się za lustracją i dekomunizacją? Prawo i Sprawiedliwość! – mówił premier, na co posłowie opozycji odpowiedzieli buczeniem. – Teraz najbardziej hałasujecie, przy przypomnieniu komunistycznej przeszłości, to bardzo ciekawe – dodał.
Co ciekawe, szef rządu PiS tylko raz wspomniał o filmie – jak się wyraził – "pana Sekielskiego". Nie było natomiast nic o księżach i Kościele. Morawiecki mówił jedynie o "tych sprawcach", "tych oprawcach" i "tych strasznych ludziach".
Na koniec nie zabrakło nieco kampanii wyborczej. Zdaniem premiera, Polska stoi teraz przed poważnym wyborem.
– Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie jakiej Polski chcemy. Czy chcemy Polski sprawiedliwej dla wszystkich, czy pobłażliwej, tolerancyjnej dla występnych, bandytów, dla ludzi niedobrych, czy chcemy Polski,która jest zdecydowanie postępuje wobec ludzi ponad wszelką wątpliwość zawinili i to okrutnie zawinili, czy Polski pobłażliwej, Polski która przyzwala na niewłaściwe, skrajnie patologiczne często zachowania – mówił Mateusz Morawiecki.