Emmanuelle Seigner opublikowała na Instagramie post, w którym mocno skrytykowała najnowszy film Quentina Tarantino. W tej produkcji przedstawiono związek Romana Polańskiego z Sharon Tate. Zdaniem obecnej żony polskiego reżysera branża filmowa czerpie garściami z tragedii jej męża.
Krytyka ze strony Seigner pojawiła się w związku ze zbliżającą się premierą "Pewnego razu… w Hollywood". Zarówno Tarantino, jak i aktorzy nie skonsultowali się z Romanem Polańskim w sprawie filmu, który bądź co bądź nawiązuje do tragicznej śmierci byłej żony Polaka, Sharon Tate.
Francuska aktorka zarzuciła Tarantino szykanowanie jej męża oraz wykorzystanie jego życiowej tragedii w celu promocji filmu.
"Tylko mówię, że to nie przeszkadza Hollywood, aby robić film o Romanie i jego tragicznej historii i kreować go w międzyczasie na wyrzutka. Wszystko bez wcześniejszej konsultacji z nim" – napisała w swoim instagramowym poście.
Roman Polański wziął ślub z amerykańską aktorką Sharon Tate w 1968 roku. Rok później ciężarna Tate została brutalnie zamordowana przez członków sekty Charlesa Mansona. Margot Robbie, grająca w filmie byłą żonę reżysera, przyznała w jednym z wywiadów, że przy tworzeniu postaci bazowała na autobiografii Polańskiego.
Kontrowersje wokół Polańskiego pojawiły się już w latach 70-tych. Polak przyznał się w 1978 roku do wykorzystywania seksualnego 13-letniej wówczas Samanthy Geimer.
Następnie uciekł ze Stanów Zjednoczonych przed procesem dotyczącym tej sprawy. Potem pod adresem reżysera padły kolejne zarzuty – miał molestować też inne kobiety. Polak zaprzeczył wszystkim oskarżeniom.
Film "Pewnego razu… w Hollywood" miał swoją premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes. Do polski kin trafi już 9 sierpnia.