W 2013 r. miał zgłosić się do PiS. Miał twierdzić że jest blisko z tą partią i że może łatwo zorganizować spotkanie w Jarosławem Kaczyńskim. Tak zeznał jeden z kelnerów, takie były ustalenia mediów. Również takie, że w PiS mieli wiedzieć o podsłuchach pół roku przed wybuchem afery taśmowej. Jakie powiązania łączyły Falentę z partią Kaczyńskiego? O tych rzeczach warto przy tej sprawie pamiętać.
Przypomnijmy, nagrań, które przyczyniły się do wybuchu afery taśmowej, dokonywano od lipca 2013 roku do czerwca 2014 roku w kilku warszawskich restauracjach. Pierwsze fragmenty tygodnik "Wprost” ujawnił 14 czerwca 2014 roku.
To ważne – żeby nie pogubić się w chronologicznych ustaleniach mediów, które od dawna próbowały dociec, jakie mogły być powiązania Marka Falenty z PiS. I politycy PiS, i on sam zaprzeczali. Ale pismo Falenty do prezydenta z prośbą o ułaskawienie rzuca nowe światło na aferę, która doprowadziła do upadku rząd PO.
Oto kilka ustaleń mediów, dotyczących tych związków, o których warto wiedzieć.
"Jak PiS przejmie władzę..."
"Falenta powiedział mi, że jest blisko z PiS-em i że może zorganizować z prezesem Kaczyńskim spotkanie, i że te nagrania mogą pomóc PiS-owi. (…) mówił, że dzięki tym informacjom można doprowadzić do zmiany rządu, że może przez to dojść do wymiany ministra Sienkiewicza” – zeznawał jeden z kelnerów. Łukasz N. mówił o tym po zatrzymaniu w czerwcu 2014 roku.
Co było wcześniej? Cofnijmy się w czasie. Na takie tropy wpadły media.
Jak dotarł do skarbnika PiS
"Pół roku przed wybuchem afery podsłuchowej politycy PiS-u wiedzieli, że Marek Falenta nagrywał ministrów rządu PO-PSL" – w sierpniu ubiegłego roku ustaliła "Gazeta Wyborcza". Sam miał się z tym zgłosić do Jarosława Kaczyńskiego. Był koniec 2013 roku. Falenta pojawił się na spotkaniu opłatkowym, wiedział, że będzie tam Stanisław Kostrzewski, ówczesny skarbnik PiS.
"Ma zamiar przekazać mu ważną wiadomość: przed zbliżającymi się wyborami chce zaoferować nagrania, które kompromitują najważniejszych polityków rządu Donalda Tuska. Nie zdradza źródła, prosi o kontakt z władzami partii" – pisał Wojciech Czuchnowski.
Skarbnik wziął namiary na Falentę, w kierownictwie PiS postanowiono, że biznesmena trzeba sprawdzić. "Jak twierdzi nasz rozmówca, zadanie sprawdzenia Falenty powierzono zaufanym ludziom: Ernestowi Bejdzie i Martinowi Bożkowi. W 2006 r., podczas pierwszych rządów PiS, byli w CBA" – ustalił Czuchnowski. Pierwszy z nich był prawnikiem spółki Srebrna. Drugi – pracował w biurze Mariusza Kamińskiego.
"Uważał, że w rządzie powinno być więcej PiS"
Agenci CBA z Wrocławia mieli ujawnić, że Falenta był wspólpracownikiem służb i wspominał im o nagraniach. "Od tego momentu 'CBA Kamińskiego' przejmuje Falentę" – dowodziła "Wyborcza".
Skąd Falenta w służbach? Tu już w 2015 roku powiązania ustalił "Newsweek". Wynika z nich, że w 2013 roku u Falenty zatrudnił się Bogusław T., emerytowany oficer ABW. Dla znajomych "Bogdan" albo "Bankowy". To on miał umożliwić mu dojście do służb specjalnych.
"Falenta potrzebował w CBA i ABW swojej wtyki i 'Bankowy' był idealną osobą, która się do tego zadania nadawała" – pisaliśmy w naTemat.
Z zeznań wspólnika Falenty, Marcina W., wynikało też, że w styczniu 2014 roku Falenta zapytał go, czy wie, ile kosztuje zmiana rządu w tym kraju. "Mówił, że ma nagrane całe miasto. Myślałem, że zwariował" – zeznawał Marcin W.
W kwietniu 2014 roku Falenta miał przed nim roztoczyć konkretniejszą wizję "Przedstawił pomysł, że mają być dwa etapy zmiany rządu. Na początku lata miał walić w rząd, w tych, na których coś ma. Druga akcja miała być przed wyborami lokalnymi. Falenta uważał, że w rządzie powinno być więcej PiS, bo łatwiej się z nimi dogadać. Mówił: »Ci są najedzeni, a tamci głodni«. Uważał, że musi mieć swoich ministrów" – jego zeznania cytuje "Wyborcza".
Według ustaleń gazety na linii Falenta – Bejda – wrocławska delegatura CBA miał powstać cały plan "odpalenia bomby".
I tak się stało. O kolejnych nagraniach słyszeliśmy do wyborów w 2015 r.
Miał nagrać Kaczyńskiego
Politycy PiS, w tym Mariusz Kamiński, konsekwentnie zaprzeczali związkom PiS z Falentą. Sam Falenta zresztą też. Gdy Janusz Piechociński napisał na TT, że z zeznań kelnera wynikają jego związki z PiS-em, Falenta odpowiedział:
"Bliżej byłem z Waldemarem Pawlakiem i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, któremu firma w której miałem mniejszościowe udziały robiła kampanię w internecie jak się okazało za pieniądze ministerstwa rolnictwa. Kontrakt załatwiał Jan Bury".
Teraz w w prośbie o ułaskawienie, którą napisał do prezydenta – na co zwraca uwagę Wojciech Czuchnowski – przeczy sam sobie, bo pisze, że został oszukany przez ludzi z PiS. A do nagrywania VIP-ów namawiał go Stanisław Kostrzewski, Kaczyński zaś miał – jego zdaniem – cały proceder zaaprobować.
Co więcej, jak dowiadujemy się z najnowszych ustaleń Wyborczej, Falenta miał być również w siedzibie PiS na ul. Nowogrodzkiej i nagrać samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak czytamy Falenta posiada nagranie, na którym prezes PiS komentuje słynne taśmy z afery podsłuchowej z 2014 roku.
Kancelaria, spółka Hawe
Jakby tego było mało, Krzysztof Brejza znalazł nowe połączenie na linii Nowogrodzka-Falenta. "Zaufani mecenasi Prezesa zasiadali w radzie nadzorczej Hawe kontrolowanej przez M. Falentę. G.Kuczyński (adwokat Kaczyńskiego), K. Kufel (Kufel był nawet pełnomocnikiem Srebrna ) i Ł.Syldatk (pełnomocnik Solvere)" – napisał na Twitterze.
Po wybuchu afery taśmowej, sprawą Falenty zajęła się kancelaria prawna z Gdańska Gotkowicz Kosmus Kuczyński. "Ta sama kancelaria, która reprezentuje w sądach prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przedstawiciele tej kancelarii weszli też do władz spółki Hawe, gdzie Falenta miał znaczący pakiet akcji" – zauważa WP.pl.
Gazeta.pl w 2015 roku pisała, że kancelaria ta reprezentowała w rozmaitych procesach PiS i Jarosława Kaczyńskiego. "Ze sprawozdania finansowego PiS za 2013 r. wynika, że partia płaciła kancelarii po 36 900 zł miesięcznie" – czytamy
Opozycja uważa, że w sprawie Marka Falenty i afery podsłuchowej potrzebna jest sejmowa komisja śledcza. Mówił o tym wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.
"Twierdził, że jest blisko z polską prawicą, z PiS-em, i że może łatwo zorganizować spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, i że jak się zmieni władza u nas, jak PiS przejmie władzę, to ja mogę nawet dostać stanowisko w rządzie PiS. Ja nie brałem tego pod uwagę, odebrałem to jako dygresję". Czytaj więcej
"Gazeta Wyborcza"
fragment
"Pierwsze podsłuchy zostaną opublikowane na łamach tygodnika "Wprost", bo publikacja w mediach kojarzonych z PiS nie przyniosłaby takiego efektu. Kolejne podsłuchy, gdy afera nabierze już wiarygodności, miał przejąć tygodnik "Do Rzeczy". Czytaj więcej
Marek Falenta
"W hiszpańskim więzieniu 'gnije' człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji. Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły”.