
Ostatnie dni dla Danuty Holeckiej są dość nerwowe. Przed tygodniem prowadzącą "Wiadomości" swoimi uwagami wyprowadziła z równowagi Katarzyna Lubnauer. Rozmowa była jedną wielką wymianą złośliwości. Szefowa Nowoczesnej wytykała TVP manipulacje, szefowa "Wiadomości" zaś robiła do widzów dziwne miny.
Przez ten czas, jak mówią tygodnikowi jej znajomi, Holecka robiła wiele, aby widzowie o niej nie zapomnieli. Według ich relacji, obecna szefowa "Wiadomości" w tamtych czasach często sama dzwoniła do dziennikarzy tabloidów, aby zainteresować ich jakimiś smaczkami z jej życia prywatnego. "Najchętniej mówi o synach bliźniakach, Stefku i Julku. (...) Drugi z jej ulubionych tematów to mąż Krzysztof. (...) – Trzeci ulubiony temat Danusi to Bóg. Zawsze podkreślała, że do TVP weszła bez protekcji, ale ze wsparciem z góry – mówi dziennikarka" – wspomina "Newsweek".
Czas przyjaznej "cioci Danusi" skończył się, gdy prezesem TVP został Jacek Kurski – jak pisze tygodnik – "Kura" to bliski znajomy Holeckiej.
Dziś Danuta Holecka nie jest już "ciocią", lecz "babcią Danusią". Od niedawna - na stanowisku szefowej "Wiadomości". Ale - według informacji tygodnika - z władzą niewielką. "Newsweek" cytuje jednego z młodszych dziennikarzy, który do TVP trafił ze stacji komercyjnej: "'babcia Danusia' nie ma w 'Wiadomościach' nic do gadania".
Kiedy w maju dostała awans na naczelną "Wiadomości", chodziła dumna jak paw, ale szybko zorientowała się, jakie jest jej miejsce w szeregu. Usiłowała zdjąć jeden z materiałów, szczególnie zjadliwy dla PO, ale jej się nie udało. Od tej pory nie dyskutuje i wykonuje polecenia.