O poruszeniu wśród opozycji, które na początku wywołała emisja filmu dokumentalnego "Tylko nie mów nikomu", dziś nie ma mowy. – Najpierw latały dziecięce buciki, a potem opozycja stchórzyła – tak zachowanie polityków skomentował Tomasz Sekielski.
Tomasz Sekielski, współautor dokumentu o pedofilii w polskim Kościele "Tylko nie mów nikomu", rozmawiał w środę z mieszkańcami Szczecina o filmie i jego konsekwencjach – podaje "Gazeta Wyborcza". Jedną z poruszonych kwestii było to, czy takie informacje zmienią Kościół i postrzeganie duchownych przez wiernych.
Od premiery "Tylko nie mów nikomu" minął ponad miesiąc. Film na YouTube ma ponad 22 mln wyświetleń. Nikt wobec pokazanych tam krzywd nie został obojętny. Historie ofiar księży podofilów, bezkarność oprawców, których przestępstwa przez lata były i są tuszowane, wstrząsnęły opinią publiczną.
Jednak za wzburzeniem nie idą także kroki podejmowane przez organy ścigania. Podczas spotkania w Szczecinie Sekielski podkreślał, że w jego dokumencie "dowody są na tacy". Ci, którzy przyszli porozmawiać z dziennikarzem, przyznali, że po początkowym szoku i głośnej dyskusji w tej sprawie dziś rozmowy na ten temat nie są tak kategoryczne.
– Oczekujemy rewolucji, a to będzie ewolucja. Mogę się założyć, że powstanie niezależna komisja ds. pedofilii. Niezależna od Kościoła – mówił Sekielski.
Zaznaczył także, że potrzebne jest w tej sprawie wsparcie opozycji. – Po emisji filmu wszyscy byli oburzeni, latały dziecięce buciki. A potem opozycja dała sobie wmówić, że przegrała eurowybory, bo pojawił się ten dokument. Wolą milczeć dla własnej kariery. To wielkie tchórzostwo politycznej opozycji – podkreślał.
Przypomnijmy, że Tomasz i Marek Sekielscy, twórcy filmu o pedofilii w polskim Kościele, pracują nad drugą częścią dokumentu. Premiera już w październiku.