13-letnia Inga Zasowska pojawiła się przed Sejmem, ponieważ postanowiła w ten sposób zaprotestować przeciw brakowi zdecydowanej reakcji polityków na zmiany klimatu. W sobotę do jej działań odniósł się premier Mateusz Morawiecki. Nastolatka nie czekała długo z odpowiedzią.
– Myślę, że jesteśmy po jednej stronie. Jest to nieporozumienie jeśli ktoś myśli, że zaciągamy jakiś hamulec. Ja tylko chciałbym, aby ta młoda pani i wszystkie jej koleżanki oraz koledzy znaleźli prace w Polsce, a nie musieli wyjeżdżać do Londynu czy do Paryża na przysłowiowy zmywak. Mnóstwo młodych ludzi wyjechało na stałe – mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM Mateusz Morawiecki.
Inicjatorka "Wakacyjnego strajku klimatycznego" postanowiła wyjaśnić premierowi, co dziś jest najistotniejsze. – Pan premier powiedział, że robi wszystko, by młodzi Polacy nie wyjeżdżali do pracy za granicę. Ale przecież nie ma dziś ważniejszej sprawy dla polityków niż zatrzymanie globalnego ocieplenia – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Działania Ingi wspiera, i bardzo wierzy w to co robi nastolatka, mama 13-latki. To ona byłą tą osobą, która jako pierwsza zainteresowała córkę tym, co dzieje się z klimatem.
– Słuchałam wywiadu z premierem. Zabolało mnie, że powiedział, że jest po tej samej stronie barykady co Inga, bo to znaczy, że albo nie ma wystarczającej wiedzy na temat zmian klimatu, albo brakuje mu dobrej woli. Z zasady staram się zakładać u drugiego człowieka dobre intencje, przyjmuję więc, że premier nie rozumie w pełni problemu globalnego ocieplenia i potrzeby zmiany polityki klimatycznej – mówiła Patrycja Zasowska.
Kobieta ma nadzieję, że "Wakacyjny strajk klimatyczny", czyli inicjatywa jej córki, do której przyłączenie się deklarują kolejne osoby, rzeczywiście zmieni coś w postrzeganiu problemu globalnego ocieplenia przez polityków.
Przypomnijmy, że protest Ingi zbiegł się z zablokowaniem przez Polskę planów związanych z unijną strategią klimatyczną (redukcja emisji CO2 do 2050).