Kampania z linią telefoniczną została zorganizowana pod hasłem "Pomóżcie nam dokończyć ten obraz". W spocie reklamowym widać zdjęcia sprzed wojny, z których wymazywane są drogocenności stracone przez Żydów w czasie II wojny światowej. Esther Cohen z odpowiadającego za akcję Instytutu Shem-Olam, powiedziała naTemat o telefonach od antysemitów.
Starsza kobieta pokazuje chłopcu rodzinny album. Wygląda to tak, jakby babcia opowiadała wnukowi historię rodziny. Na fotografiach widać m.in. członków familii za wspólnym stołem, z którego, jak za pstryknięciem Thanosa, znikają kosztowności, dzienniki i inne pamiątki utracone w czasie Holokaustu. Głos z offu zwraca się do Polaków, którzy posiadają takie przedmioty, o zwracanie ich potomkom ofiar za pośrednictwem specjalnej infolinii.
Infolinia działa niecałe dwa tygodnie. Esther Cohen z Instytutu Shem-Olam, dbającego o pamięć i edukację o Holokauście, powiedziała nam, że dostają wiele telefonów od Polaków, którzy mają w swoich domach pamiątki po Żydach zgładzonych w piekle II Wojny Światowej. – To elementy biżuterii, książki, bibeloty, a także odręczne notatki spisane przez Żydów w czasie II WŚ – mówi Cohen.
Antysemici na linii
Izraelczycy odbierają także telefony od osób, które wykorzystują infolinię jako nowy kanał do wylewania hejtu. – Nie da się zaprzeczyć, że wysłuchujemy również wielu przekleństw i głosów nienawiści. Nie tracimy jednak dobrego ducha. W końcu zawsze znajdą się jacyś bezmyślni kolesie – zapewnia nasza rozmówczyni.
Esther Cohen nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów dotyczących akcji. Uważam, że to niedobrze, ponieważ przy obecnych, gorących nastrojach polsko-żydowskich przydałoby się więcej transparentności w akcjach dotyczących naszej wspólnej, bolesnej historii.
"Pomóżcie nam dokończyć ten obraz" – treść prośby Instytutu Shem-Olam
W wyniku drugiej Wojny Światowej wielu Żydów utraciło swój majątek Część ich własności została u przyjaciół i sąsiadów w Polsce. Przedmioty te mają wielką wartość dla właścicieli i ich rodzin. Czy macie u siebie jakiś przedmiot żydowski, który przetrwał Zagładę?
Przyszedł czas, żeby go zwrócić. Do domu Podajcie poniżej wasze dane, możecie również dołączyć do niego zdjęcie przedmiotu, a my przyjedziemy go od Was odebrać.
Z drugiej strony kampania jest dopiero na swoim starcie i, jak mówi Żydówka, "wiele zależy od tego, jak rozwinie się współpraca z osobami, które zadeklarowały przekazanie pamiątek". Dobrze byłoby, gdyby wówczas za inicjatywą poszła odpowiednia edukacja.
Jedną z rzeczy, która zależy od tego, jak rozwinie się akcja, jest kwestia otworzenia takich samych infolinii w innych krajach, gdzie przed wojną mieszkali Żydzi. Jak na razie linia telefoniczna działa wyłącznie w Polsce. – Zobaczymy, jakie przedmioty zostaną nam przekazane i jak nasza akcja wypadnie w Polsce – odpowiada Esther, kiedy pytam, dlaczego podobne inicjatywy nie zostały utworzone w Niemczech.
Dla rodzin ocalonych
– Naszym celem jest zwrócenie jak największej liczby przedmiotów rodzinom osób ocalałych z Holokaustu oraz tych, których bliscy zostali zamordowani w czasie II Wojny Światowej – wyjaśnia nasza rozmówczyni. – Jeśli nie będziemy mogli odnaleźć właściwych rodzin, przechowamy wszystkie pamiątki w archiwach Instytutu Shem-Olam.
Członkowie Instytutu żyją w różnych krajach Europy, dlatego bez większego trudu będą mogli dotrzeć do osób deklarujących chęć oddania pamiątek. Ten proces jednak jeszcze się nie zaczął. – Jesteśmy na etapie zbierania informacji, realizujemy naszą kampanię stopniowo – mówi Cohen.
Członkini Instytutu nie chce zdradzić, który z do tej pory zadeklarowanych przedmiotów jest najcenniejszy. Pytam zatem, czy poza odręcznymi notatkami, biżuterią i wszystkimi innymi ruchomościami, także nieruchomości wchodzą w zakres zwrotów, organizowanych przez kampanię Instytutu Shem-Olam.
– Jak na razie nie wiemy. Niewykluczone, że tak będzie – odpowiada Esther Cohen. Nasza rozmówczyni równie tajemniczo odpowiada na pytanie o to, czy głośny amerykański raport, znany jako JUST Act 447, może być pomocny w sprawach dotyczących odzyskiwania nieruchomości, które przed wojną należały do Żydów.
– Myślę, że to wyjdzie w praniu. W dzisiejszych czasach nigdy nie wiesz, co może okazać się przydatne – mówi Esther Cohen.