Różne religie, różne nacje i kultury, jeden teatr. "Strefa Wolno Słowa" to fundacja, która zajmuje się organizacją działań artystycznych dla migrantów i uchodźców. Dziś na warszawskim Bródnie będzie można zobaczyć ich najnowszy spektakl „Przywiozę tu swoje podwórko”. Widzowie wraz z aktorami będą spacerować ulicami dzielnicy i odkrywać wraz z nimi zarówno rzeczywiste, jak i zupełnie fikcyjnie kraje. Oparty na „Niewidzialnych miastach” Italo Calvino spektakl to podróż między kulturami, językami i zmysłami.
Spotykamy się niedaleko bródnowskiej pętli autobusowej. Jest piątkowe popołudnie. Dość tłoczno. Przed osiedlowym sklepem zbiera się grupa ludzi. Są kolorowo ubrani, mają egzotyczną urodę i dużo energii. Przekrzykują się między sobą używając dziwnej mieszanki językowej. Trochę po polsku, trochę po angielsku, gdzieniegdzie słychać rosyjski. Budzą zainteresowanie. Przechodnie nieśmiało przystają i przyglądają się im. Z grupy wybiega jeden mężczyzna, potem kolejny i kolejny. Zaczyna się spektakl „Przywiozę tu swoje podwórko”. Aktorzy rozbiegają się po placu, potem znów wracają na swoje miejsca. Mówią głośno, odważnie, choć czuć, że z obcym akcentem. Opowiadają o rzeczach najprostszych, apetycie na życie, marzeniu o podróżowaniu, przyjemności z seksu. Nie przebierają w słowach. Mówią prosto, do ludzi, tak jak czują. Widać, że publiczność kupuje ten styl.
Wokół grupy „komediantów” zatrzymuje się coraz więcej osób. Za chwilę skończy się pierwsza część przedstawienia i widzowie zostaną zaproszeni do dalszej wędrówki z
aktorami. Kolejne sceny będą rozgrywać się między blokami, w ośrodku kultury i w autobusie. Finałowa scena odbędzie się na dachu jednego z bródnowskich bloków. Potem będzie poczęstunek i wspólna fiesta. Na jednym dachu spotkają się wszyscy: Polacy, migranci, uchodźcy i seniorzy. Każdy z nich tworzył jakąś część spektaklu „Przywiozę tu swoje podwórko”, który jest swoistą wędrówką po kulturach, językach i krajach. Przedstawienie, które jest owocem dwumiesięcznych warsztatów teatralnych, to już drugie przedsięwzięcie fundacji „Strefa Wolno Słowa”, która zajmuje się organizacją działań artystycznych dla uchodźców i migrantów.
– W warsztatach może wziąć udział każdy, kto ma na to ochotę – opowiada mi Tomasz Gromadka, dramaturg i pracownik fundacji. – W marcu ogłosiliśmy na różnych portalach i w lokalnej prasie nabór na pierwsze warsztaty. Ku mojemu zdziwieniu zgłosiło się ponad 50 osób. W bardzo różnym wieku, z różnym doświadczeniem i z różnych stron. Pod koniec została nas dwudziestka najbardziej wytrwałych. Wśród niej są zarówno ludzie, którzy latami mieszkają w Polsce, jak i ci, którzy zatrzymali się tu tylko na chwilę. Jedni mówią po polsku świetnie, inni zapisali się do grupy po to żeby oswoić się z językiem. Motywacje są bardzo różne. Cel jeden. Stworzyć spektakl ponad podziałami kulturowymi. Integracja to zdecydowanie jeden z ważniejszych aspektów warsztatów. Podczas spotkań opowiadamy o sobie, dzielimy się doświadczeniami. Przedstawienie to nie tylko tekst, ale też to wszystko to, co dzieje się między nami – dodaje Gromadka.
Proces twórczy rzeczywiście ma duży wpływ na efekt końcowy. Podczas warsztatów
uczestnicy często improwizują albo odgrywają sceny ubierając je we własne słowa. Tomasz Gromadka, dramaturg przedstawienia, skrupulatnie rejestrował i zapisywał improwizacje, po to by później wpisać je w tekst. Przedstawienie więc nie jest tylko adaptacją książki Calvino, ale raczej swobodną impresją na jej temat. Dzięki temu w „Przywiozę tu swoje podwórko” znajdziemy wiele odważnych zdań, mocnych wyznań i świeżych spojrzeń. – Zależy nam na tym, żeby spektakl jak najbardziej dotykał spraw bieżących. Migracja jest tematem marginalizowanym w mediach. Chcemy dać ludziom głos i poprzez sztukę pozwolić im wypowiadać się – tłumaczy mi Gromadka.
Z jakim skutkiem? – Nie jestem do końca przekonany co do projektu– opowiada mi Olek, ukraiński student, który zagra w przedstawieniu. – Na warsztaty zapisałem się z ciekawości, żeby nie siedzieć cały czas w domu. Od strony towarzyskiej jestem z nich bardzo zadowolony, poznałem tu dużo ciekawych osób i zżyłem się z grupą. Sama jednak praca trochę mnie zawiodła. Nie mam wpływu na to co gram, i co mówię. Gdyby to ode mnie zależało chciałbym powiedzieć więcej o stereotypach dotyczących Ukraińców i o naszych problemach tu. Niestety spektakl traktuje wszystkie te sprawy dość ogólnikowo. Nie wypowiadam się w nim jako Olek, tylko jako migrant, jeden z wielu. Czuję się trochę pominięty – dodaje Olek.
Olek mimo zawahań zdecydował się wziąć udział w kolejnym spektaklu grupy. Po sobotniej premierze zadzwonił do mnie pełen entuzjazmu – Przedstawienie wyszło bardzo fajnie. Było dużo widzów, oklaski i żywa reakcja. Nie wiem czy zdecyduje się na kolejny występ, ale nie żałuję tego, że grałem w "Przywiozę tu swoje podwórko" Praca była ciężka, miałem dużo wątpliwości, ale jestem zadowolony z efektu – dodaje Olek. Praca rzeczywiście była trudna. Aktorzy poświęcali projektowi od kilku miesięcy kilka godzin w tygodniu. Oprócz spotkań pracować musieli też w domu. Wypowiedzenie nawet najkrótszej kwestii po polsku dla niektórych uczestników jest nie lada wyzwaniem. I może rzeczywiście na tym powinno się skończyć. W końcu „Przywiozę tu swoje podwórko” to bardziej opowieść o procesie przełamywania strachu, własnych ograniczeń, niż artystyczne wydarzenie. Może więc frustracje są tylko wynikiem niezrozumienia. Niezależnie od tego spektakl warto obejrzeć. Dla energii, która w nim drzemie. Dla ludzi, którzy nie boją się wyjść na środek ulicy i tańczyć. I dla fundacji „Strefa Wolno Słowa”, która mimo wszystko, robi dobrą robotę.
"Przywiozę tu swoje podwórko"
reżyseria: Alicja Borkowska
dramaturgia: Tomasz Gromadka
Spektakl można obejrzeć dziś o 18 na pętli autobusowej Bródno-Podgrodzie, ul. Krasnobrodzka 11, Warszawa