Jest wiele przesłanek, by o Audi SQ8 mówić per "wielka krowa". W końcu to przestronny, ponad 2-tonowy SUV sygnowany najwyższą cyferką w ich gamie modelowej. W rzeczywistości jednak najnowsza (usportowiona) odsłona tego samochodu nie sprawia wrażenia ani wielkiej, ani ociężałej.
Premiera miała miejsce w dość nieoczywistym miejscu, jak na tego typu samochód. Dziennikarze z całego świata trafili w Pireneje tuż przy francusko-hiszpańskiej granicy, gdzie biegnie trasa legendarnego Tour de France.
Dlatego też malownicze widoki ze skałami, górami, lasami i wodospadami były przeplatane co chwilę mniejszymi lub większymi grupami kolarzy, którzy w 35-stopniowym upale cisnęli krętymi drogami pod górę. Kierowcy takiego wysiłku w pokonywanie tej trasy wkładać nie muszą, ale na niejednej twarzy mogą pojawić się krople potu, gdy tylko uruchomimy wyobraźnię.
Trasa jest nie tylko kręta, ale i wysoka. Na serpentynach czy skarpach w zdecydowanej większości brakuje jakichkolwiek barierek ochronnych, więc chwila nieuwagi i... wolę nie myśleć. To jednak tekst nie o rowerach i widokach, a o samochodzie. I to nie byle jakim .
Audi Q8 to jedna z najnowszych zabawek niemieckiego producenta. Żaden tam lifting czy nowa generacja. To zupełnie nowy model, którego nigdy wcześniej nie widzieliśmy na rynku. O jego podstawowej wersji więcej pisaliśmy tutaj podczas polskiej premiery.
Teraz, kilka miesięcy później, do stajni wchodzi kolejny wariant tego modelu sygnowany nazwą SQ8. "eSka" przed nazwą modelu oznacza, że to bardziej usportowiona wersja tego samochodu. Jeszcze nie rasowo sportowa (plotki mówią o kosmicznym RSQ8), ale już nieco bardziej drapieżna niż cywilna Q8-ka.
"eSki" to generalnie bardzo ciekawy wybór w przypadku Audi. Dostarczają już więcej zabawy z codziennej jazdy, mają w zupełności wystarczający zapas mocy, a jednocześnie nie są jeszcze brutalne i męczące na co dzień.
Audi SQ8 jest samochodem nieoczywistym. Niech nie zmyli was 8-ka w nazwie, bo wbrew pozorom to wcale nie gigant większy od znanego i sprawdzonego już Q7. To SUV coupe, który swoją nisko osadzoną sylwetką z profilu zdecydowanie bardziej przypomina potężne kombi, a nie stereotypowe wyobrażenie o SUV-ie.
SQ8 stosunkowo łatwo odróżnimy od innych wersji tego samego modelu. Przede wszystkim za sprawą innej stylizacji "grilla" Singleframe. W pakiecie idą też nakładki na nadkola czy charakterystyczne osłony pod zderzakami. Kuszący, ścięty tył wbrew pozorom wcale nie wpływa na ilość miejsca. Pasażerowie nie uderzają głową w sufit.
Pod maską czeka 4-litrowy diesel V8 o mocy 435 koni mechanicznych. Co to znaczy? Ano to, że właśnie patrzycie na najmocniejszy silnik dieslowy w Europie, który może pochwalić się kosmicznym wręcz momentem obrotowym 900 Nm. Dla porównania Lamborghini Urus ma o 50 niutonometrów mniej.
Czuwający nad wszystkim napęd quattro rozpędza tego 2,2-tonowego kolosa do pierwszej setki w 4,8 sekundy. Prędkość maksymalna jest ograniczona do 250 km/h, a nad wszystkim czuwa stały napęd quattro, który rozkłada moc na przednią i tylną ość w stosunku 40:60.
Na chętnych (za dodatkową opłatą) czeka też układ czterech kół skrętnych. Oznacza to, że przy niskich prędkościach np. podczas parkowania lub ciasnych manewrów koła tylne skręcają się w kierunku przeciwnym do przednich, w efekcie auto jest zdecydowanie bardziej zwrotne. W przypadku wyższych prędkości tylne i przednie koła skręcają się w tę samą stronę, dzięki czemu stabilność w szybszych zakrętach jest dużo większa, co dało się poczuć na krętych drogach w Pirenejach.
Na stabilność przy szybszej jeździe wpływa także kolejna opcja, jaką jest tzw. aktywna stabilizacja przechyłu. Dzięki niemu poprawiono komfort jazdy po nierównej nawierzchni, a także zmniejszono boczny przechył pojazdu, przez co auto jest mniej podsterowne. SQ8 wcale nie prowadzi się jak ciężki SUV.
Audi SQ8 jest dynamiczne, wciśnięcie gazu do dechy jest wyraźnie odczuwalne, ale nie są to skrajnie sportowe wrażenia. W końcu cały czas mówimy o ponad dwóch tysiącach kilogramów. Tutaj jest – powiedzmy – zgodnie z oczekiwaniami. I naszymi, i innych kierowców.
Zaskoczeniem jest jednak sposób, w jaki auto prowadzi się w zakrętach, łuki pokonując nie gorzej od dużo mniejszych i bardziej sportowych samochodów. I to nie czcze gadanie, ale kilkadziesiąt kilometrów jechaliśmy wspólnie z niewielkimi Lotusami czy Alpinami i... wcale nie odstawaliśmy, co dla ich kierowców musiało być sporym zaskoczeniem.
To wszystko jednak w trybie dynamic i sportowych ustawieniach 8-stopniowej automatycznej skrzyni biegów. W przypadku trybu komfortowego jest całkowicie... zgodnie z jego nazwą. Wyjazd z górskich zakrętasów to idealny moment, by wyłączyć klimatyzowane fotele i zamiast tego odpalić jeden z całej gamy masaży.
Standardowo Audi SQ8 zobaczycie na 21-calowych felgach, ale jeśli dopłacicie (na razie nie jest znany dokładny cennik) to możecie mieć jeszcze większe, bo 22-calowe. Podobnie jest w przypadku hamulców ceramicznych.
Audi SQ8 w salonach pojawi się późnym latem. Ceny na polski rynek nie są jeszcze znane, ale generalnie śmiało można przygotować się na równowartość mieszkania. O sukcesie (bądź jego braku) modelu zdecyduje ostateczna cena za dodatki, które faktycznie robią różnicę w jeździe.
Literka "S" w nazwie sprawia, że Q8 z luksusowego pożeracza kilometrów w komfortowych warunkach faktycznie zmienia się w bardziej sportowe auto. O jego sile nie przekonamy się jednak startując spod świateł, ale w bardziej wymagających warunkach.