Generał Stanisław Koziej nie ma wątpliwości co do tego, czemu ma służyć zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który deklaruje chęć pojednania z opozycją. Wojskowy przypomina, że to nic innego jak "pakiet demokratyczny bis", za pomocą którego prezes PiS 4 lata temu oszukał wyborców.
"Luuuuudzie!!! Trzymajcie mnie. Toż to słynny 'pakiet demokratyczny bis' sprzed poprzednich wyborów. Jeśli i na to znowu Polacy dadzą się nabrać, to znaczyłoby, że można nami manipulować do woli najprostszymi metodami, jak królikami sałatką. Suwerenie - nie bądź frajerem, nie daj się" – zaapelował na Twitterze do wyborców generał Stanisław Koziej.
O jaki pakiet demokratyczny chodzi? Jak zapowiedział w rozmowie z PAP Jarosław Kaczyński, do wyborów na zostać przedstawiona propozycja porozumienia, które miałoby zakończyć wojnę na polskiej scenie politycznej.
Innymi słowy – politycy PiS już nie będą mówić o tych z opozycji inaczej jak "kolega poseł", nie będzie "zdradzieckich mord" i wyłączania mikrofonów tym, którzy ośmielą się zadać z mównicy sejmowej niewygodne pytania.
PIerwszą zapowiedzią tych zmian mogłaby być wtorkowa deklaracja Krystyny Pawłowicz, która ogłosiła na Twitterze, że na jesieni odejdzie z polityki.
Problem w tym, że PiS już 4 lata temu przyjął podobną strategię – "schował do szafy" Antoniego Macierewicza, a politycy uśmiechali się do kamer i rodaków na wiecach. Generał Koziej, zapewne mając w pamięci czystki, jakich w wojsku dokonał Macierewicz, dziś wątpi w szczerość Kaczyńskiego. Najwyraźniej zdaniem wojskowego jest to taka sama gra, jak 4 lata temu.