
To oczywiste. Wyciągnął moje nazwisko jak królika z kapelusza, by postraszyć mną swoich wyborców. Chciał, żeby widz przed telewizorem oburzył się "Co? Ona ma rządzić szkołą mojego dziecka?!" i w ten sposób uderzyć w Lewicę.
Zaczęło się od dywagacji ministra Marka Suskiego w programie "Jedziemy" Michała Rachonia w TVP. Polityk PiS zastanawiał się, jak w przypadku wygranej Lewicy wyglądałby przyszły rząd. W roli ministra edukacji narodowej Suski, przy akompaniamencie śmiechu Beaty Kempy, obsadził byłą posłankę Annę Grodzką. Potem temat w konwencji pół żartem pół serio pociągnęły "Wiadomości" TVP. Co na to sama zainteresowana?
To oczywiste. Wyciągnął moje nazwisko jak królika z kapelusza, by postraszyć mną swoich wyborców. Chciał, żeby widz przed telewizorem oburzył się "Co? Ona ma rządzić szkołą mojego dziecka?!" i w ten sposób uderzyć w Lewicę.