Społeczna presja, jak widać, ma sens. Wystarczyły ostrzeżenia takich firm jak Empik czy BP Polska, by "Gazeta Polska", która zapowiedziała hejterskie nalepki "Strefa wolna od LGBT", w ostatniej chwili zmieniła ich treść. Teraz napis brzmi nieco inaczej: "Strefa wolna od ideologii LGBT". I można się tylko zastanawiać, co on właściwie oznacza.
– Apelujemy, by Państwo w kioskach domagali się, by gazeta była wykładana, by była obecna. Jeżeli Państwu odmówią sprzedaży, trzeba żądać wyjaśnień, dlaczego tego pisma nie ma. Jeśli "Gazety Polskiej" nie będzie, proszę podawać nam adresy kiosków, które odmówiły sprzedaży – zwrócił się do czytelników redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
– Nasza akcja była między innymi protestem przeciwko cenzurze wytwarzanej przez ruch
LGBT. Decyzja Empiku, świadczy o tym, że mieliśmy 100 procent racji. Empik sprzedaje pisma ostro atakujące katolików, ale nie pozwala krytykować ideologii LGBT, która ma wszelkie cechy ideologii totalitarnej – ocenił.