Po tym jak Sławomir Nitras ujawnił, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński latał rządowym Gulfstreamem z Warszawy do Rzeszowa i zabierał ze sobą rodzinę, w szeregach PiS zapadła dziwna cisza. Jak podaje Wirtualna Polska politycy "dobrej zmiany" nie są zadowoleni z zachowania jednego z kluczowych członków ich partii. Uważają, że złamał żelazną zasadę i pogrążył się przed żelaznym elektoratem, a jego los jest teraz w rękach Jarosława Kaczyńskiego.
– Gdybym ja wziął członka rodziny na pokład, to na pewno bym zapłacił za taki rejs, żeby nie było wątpliwości. Marszałek Sejmu powinien być jak żona Cezara, poza podejrzeniami – powiedział
Wirtualnej Polsce Ryszard Czarnecki. Nawet on przyznał, że to, co zrobił Kuchciński było błędem. Co dopiero inni politycy PiS...
– Takie historie to jak terapia wstrząsowa, bo uderzają w coś, czemu PiS jest wierne od początku: pokora, umiar, skromność. Takie akcje szkodzą bardziej, niż kolejne wzmożone akcje kampanijne opozycji – powiedział portalowi jeden z jego rozmówców w PiS. Wychodzi więc na to, że jeśli sprawa będzie się rozwijać – do akcji wkroczy Kaczyński, jak miało to miejsce podczas nagród dla członków rządu Beaty Szydło.
– Matko, to straszne... Marszałek może latać rządowym samolotem. (...) Żałuję, że nie leciałem z marszałkiem, bo bym mógł później opowiedzieć, jak było sympatycznie – ironizował przed dziennikarzami szef klubu parlamentarnego PiS.