Vega nie wytrzymał. "Byłem apolityczny, ale jestem sfrustrowany władzą". Przed filmem zrobił specjalne badania
Bartosz Świderski
30 lipca 2019, 08:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 lipca 2019, 08:18
Patryk Vega prowadzi jednoosobową, ale jakże skuteczną kampanię promocyjną swojego najnowszego filmu. Właśnie zdradził kolejne szczegóły dotyczące powstawania "Polityki". I już zupełnie szczerze pojechał po obozie rządzącym PiS.
Reklama.
Znany reżyser, który nie ukrywa, że cynicznie gra na emocjach i kontrowersji, od jakiegoś czasu pokazuje fragmenty swojego filmu. Bartłomiej Misiewicz zapowiedział już nawet pozew w tej sprawie, a sam Vega mówi wprost o naciskach na przełożenie daty premiery (ma odbyć się na jesieni przed wyborami) i zaproszeniach od rządzących na rozmowy w tej sprawie.
– Ja jestem niesterowalny, premiera i tak będzie miała miejsca. Mam plan "B" i "C". "C" to internet, o drugim nie chcę jeszcze mówić, bo rządzący mogliby wyprzedzić moje ruchy – mówi Vega w radiu TOK FM o tym, co zrobi, jeśli w jakiś sposób jego film zostanie zablokowany. – Przyszłość to streaming, ale to nie jedyna alternatywa – dodał.
Zdradził także ciekawą rzecz. Mianowicie okazuje się, że przed przygotowaniami do filmu twórcy przeprowadzili specjalne badania antropologiczne. Czuwał nad nimi sam Vega, który jest socjologiem, co – jak mówi – bardzo mu się tu przydaje.
– Ja jako socjolog wydaję setki tysięcy złotych na badania. Badam segmentację rynku czy trendy ludzkie. (...) Badamy każdy element, nawet aktorów. Sumuję ich potencjał. Film jest sumą zdarzeń, nie żyjemy w społeczeństwie, w którym ściągniemy ludzi do kina tylko na aktora – wyjaśniał. I zdradził, że w przypadku "Polityki" sprawdzał, co musi dać ludziom, żeby chcieli przyjść do kina. To tylko pokazuje, jak sprawnym jest biznesmenem i do perfekcji opanował granie na emocjach widzów. Jego zdaniem za sukces filmu odpowiadają cztery czynniki: reżyser, trailer, obsada i skandal.
Poza samym filmem prowadzący Jacek Żakowski podpytywał go o stosunek do polityki. I tutaj małe zaskoczenie, bo Vega, który w przeszłości był lubiany przez prawicowe media bez ogródek dołożył PiS-owi. Ba, zapraszano go do TVP Info. To jednak czasy w zupełnie innej rzeczywistości. Vega był wtedy innym człowiekiem dosłownie i w przenośni. Od tego momentu przeszedł zaskakująca przemianę gubiąc kilkadziesiąt kilogramów wagi.
– Próby nacisków, które pojawiły się przy "Polityce" spowodowały, że przestałem być osobą apolityczną. Jestem sfrustrowany władzą. Rozmawiam z ludźmi i wiem, że tym filmem mogę dotrzeć do niezdecydowanych – mówi.
Zdradził też, że stara się o zieloną kartę i nie wyklucza wyjazdu z Polski poza Unię Europejską. – Teraz nic się nie stanie, bo byłoby to zbyt oczywiste, ale niewykluczone, że po paru miesiącach w białych rękawiczkach coś się może wydarzyć – mówi o ewentualnych prowokacjach ze strony władz.
Na dniach pojawi się oficjalny trailer filmu. Patryk Vega wyjaśnia, że chciałby pobić oglądalnością "Ogniem i Mieczem", które ma na koncie ponad 7 mln widzów.