To była nerwowa środa przy Nowogrodzkiej. Od godz. 13.00 - z przerwą - do godzin nocnych prowadzono dyskusje w centrali Prawa i Sprawiedliwości. Wiadomo, że druga część rozmów prezesa PiS z politykami partii rządzącej dotyczyła sprawy Marka Kuchcińskiego i jego niezbyt służbowych lotów. Fotoreporter "Faktu" przed budynkiem partii wypatrzył premiera Mateusza Morawieckiego.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Kolejne spotkanie sztabu za nami. Tego typu narady odbywamy regularnie od wielu tygodni i nie ma w tym nic nadzwyczajnego – mówiła po popołudniowej części rozmów przy Nowogrodzkiej rzeczniczka partii Anita Czerwińska. W tym spotkaniu brali udział m.in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Piotr Gliński, Ryszard Terlecki czy Beata Szydło.
Gdy prezes PiS rozmawiał m.in. z wicepremierem Piotrem Glińskim, premier Mateusz Morawiecki czekał przed siedzibą partii. Uchwycił to obiektyw fotoreportera "Faktu".
Jak odnotowuje tabloid, szef rządu na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim czekał aż dwie godziny w dusznym powietrzu. "Klimatyzowane wnętrze limuzyny tym razem z pewnością nie poprawiło atmosfery" – komentuje tabloid.
Do doniesień "Faktu" odniósł się rzecznik rządu. Piotr Müller zdementował informacje tabloidu.
"Informacja @FAKT24PL dot. rzekomego oczekiwania Premiera na spotkanie w siedzibie PiS jest perfidnym kłamstwem. Gdy wczoraj redakcja mnie o to zapytała jednoznacznie zdementowałem ten #FakeNews" – napisał.