
Reklama.
– Nic mi nie wiadomo na temat istnienia "Kasty". Media wspominały, że to zhierarchizowana grupa o charakterze nakierowanym na "produkcję hejtu" na niektórych sędziów. Zaprzeczam, żebym kiedykolwiek brał w tym udział – stwierdził sędzia Tomasz Szmydt w programie "Punkt widzenia".
Sędzia, który w 2015 r. brał ślub z Emi i jeszcze parę miesięcy temu z nią mieszkał, dziś odcina się od niej za wszelką cenę. Przekonuje, że nie wie gdzie teraz żona przebywa i co się z nią dzieje.
To nie wszystko – sędzia najwyraźniej uznał, że samo stwierdzenie "nie widziałem" nie wystarczy. W liście, który wysłał do redakcji Polsatu, opisał swoją żonę jako alkoholiczkę, której życie ograniczało się wyłącznie do leżenia na kanapie, picia, chodzenia do sklepu i ponownego picia. Emi miała pić i palić także wtedy, gdy była w ciąży. Swoje życie sędzia opisuje jako koszmar.
– To co teraz się dzieje na kanwie tzw. afery EmiGate to jest dla mnie burza w szklance wody. Ja naprawdę przeżyłem tragedię – stwierdził Tomasz Szmydt na antenie Polsatu. Z kolei w liście przedstawił historię, jak to wywodząca się z rodziny Świadków Jehowy Emilia omotała go, rozkochała i skłoniła do wspólnego życia, które następnie zamieniła w koszmar.
Nie brak opisów, jak to po którymś detoksie powierzył żonie prowadzenie domowych finansów, jak jeździli wspólnie na wakacje, jak zdradzała go z jego przyjacielem poznanym w internecie, wreszcie jak z powodu alkoholu i papierosów poroniła. Siebie zaś przedstawił jako człowieka, który robił co mógł, by wyrwać kobietę ze szponów nałogu.
Choć Szmydt sam oskarżany jest o udział a aferze, nie widzi powodu, by rezygnować z pracy. – Wyobrażam sobie dalszą pracę jako sędzia. Jestem niezależnym od polityków sędzią – zapewnił Tomasz Szmydt w rozmowie z Grzegorzem Jankowskim.
Wywiad z sędzią rozbudził wiele emocji.
Internauci zarzucają mu, że w imię partykularnych interesów partyjnych porzuca osobę, z którą był związany i publicznie pierze rodzinne brudy. "Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie Panie Szmydt" – napisał jeden z komentujących.
Inni zastanawiają się, co kierowało kierownictwem Polsatu, że zdecydowano się upublicznić prywatne informacje z życia Emilii, takie jak dwa poronienia i choroba alkoholowa. W komentarza padają takie określenia, jak "dno" i "wstyd".