Czekają nas niższe pensje?
Czekają nas niższe pensje? Fot. Shutterstock

Zarabiamy mniej niż cztery lata temu. Według "Rzeczpospolitej" niektóre pensje są niższe nawet o 1/3. Do Polski dociera recesja i tak naprawdę dopiero teraz odczujemy skutki kryzysu z 2008 roku. Dr Kazimierz Sedlak, dyrektor najstarszej polskiej firmy doradztwa HR Sedlak&Sedlak i właściciel portalu wynagrodzenia.pl twierdzi, że na szczęście nie odczujemy go tak, jak Grecy czy Hiszpanie.

REKLAMA
"Rzeczpospolita" wyliczyła, że w niektórych branżach pensje spadły nawet o 1/3 w porównaniu z 2008 rokiem.
Kazimierz Sedlak: Polska nadal jest krajem, w którym tempo wzrostu wynagrodzeń jest większe niż dynamika inflacji. Odnotowany lipcowy spadek wynagrodzeń jest jednym z wielu sygnałów, że recesja powoli dociera również do naszego kraju.

Dr Kazimierz Sedlak – założyciel pierwszej polskiej firmy doradztwa HR - Sedlak & Sedlak, twórca portali wynagrodzenia.pl i rynekpracy.pl, autor licznych publikacji z zakresu ZZL

Na pewno znajdą się tacy, którzy stracili 1/3, ale znajdą się i ci, którzy zarabiają o 1/3 czy nawet 2/3 więcej. Dopóki nie skończy się ten rok, nie powinniśmy mówić, że zarabiamy mniej niż w 2011 roku. Na pewno możemy stwierdzić, że istnieje zagrożenie iż nasze wynagrodzenia mogą być niższe. Jeżeli tak będzie, to ta różnica na pewno nie będzie duża.
Powinniśmy się już martwić?
Generalnie nie powinniśmy demonizować sytuacji, bo w porównaniu z innymi krajami UE Polska jest jedynym, w którym wynagrodzenia rosną rok do roku. W porównaniu z Grecją, Hiszpanią czy Włochami jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Porównując z rokiem 2008 w krajach tych wynagrodzenia obniżyły się nawet o kilkanaście procent, podczas gdy w Polsce wzrosły.
Coraz częściej zdarza się jednak, że awans nawet w dużej firmie nie oznacza już wcale podwyżki.
Awans zwykle związany jest z podwyżką, ale nie zawsze tak musi być. Awans najczęściej oznacza zmiany stanowiska na wyższe lub bardziej odpowiedzialne. W trudnych czasach firmy nie dysponujące budżetem na podwyżki, a chcące docenić pracowników proponują im awans stanowiskowy bez podwyżki. Pokazują w ten sposób, że zależy im na pracownikach i troszczą się o nich mimo problemów czy trudności finansowych.

Czytaj również: 10 światowych marek, które nie poradziły sobie na naszym rynku. Dołącza do nich Gortz 17
Aby ograniczyć skutki recesji dobrze zarządzane przedsiębiorstwa stosują tzw. elastyczne systemy wynagradzania. Elastyczność polega głównie na uzależnieniu części płacy od osiąganych wyników pracy. Powiązanie pracy z wynikami oznacza, że płace zmieniają się wraz ze zmianą sytuacji na rynku.
Jakie są przewidywania na najbliższe miesiące?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w najbliższych miesiącach dynamika wzrostu wynagrodzeń będzie coraz niższa. Jeżeli sytuacja na rynku pracy nie ulegnie poprawie może się zdarzyć, że po raz pierwszy od wielu lat dynamika wzrostu płac będzie niższa od poziomu inflacji. Pamiętajmy jednak, że w porównaniu z innym krajami EU nadal jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji.

Porównując lata 2008 i 2011 największy wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia zanotowały branże związane administrowaniem i działalnością wspierającą (21 proc.) oraz przemysłowe(16 proc.).

Najmniejszy wzrost przeciętnej płacy zanotowały branże takie jak: transport i gospodarka magazynowa (8 proc.), zakwaterowanie i gastronomia (9 proc.), budownictwo (10 proc.), handel i naprawy (11 proc.).

Według szacunków na rok 2012 przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrośnie we wszystkich branżach w stosunku do roku ubiegłego. Na największy wzrost przeciętnej płacy mogą liczyć osoby zatrudnione w branżach związanych z przemysłem oraz administrowaniem i działalnością wspierającą (5 proc.).


Żródło: Sedlak & Sedlak