
Rzecznik świdnickiej kurii z pytaniami odsyła do parafii, bo to proboszcz odpowiada za to, co dzieje się na jego terenie. Parafia zaś zapewnia, że nie było zgody na agitację na kościelnym terenie. Niemałe zamieszanie wybuchło wokół kościoła Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju w Świdnicy i tego, jak w niedzielę przed świątynią wyglądała kampania wyborcza.
"Uważam, że kreowanie swojego wizerunku rozdając dzieciom czekoladki, to po prostu skandal i osobiście budzi we mnie skojarzenia z pedofilią, zamiast z poważnym kandydatem. Ponadto zmusza mnie do tłumaczenia dziecku rzeczy, które nie powinny go dotyczyć" – napisał pan Marek.
Ojciec w tę wersję nie uwierzył. Córka daje słowo, że nie brała czekoladki z ulotką sama sobie, tylko je dostała. Zresztą pod postem odezwali się sąsiedzi i znajomi z informacją, że ich dzieci też wróciły z takim samym wyborczym pakuneczkiem i też zapewniają, że po prostu to dostały.
Poseł Ireneusz Zyska wprawdzie przeprasza za zaistniałą sytuację, ale odpowiedzialny się nie czuje. W obecnej kadencji do Sejmu dostał się z listy Kukiz 15'. Klub ten opuścił stosunkowo szybko, wiosną 2016 r., po aferze z głosowaniem na dwie ręce. Razem z Małgorzatą Zwiercan i Kornelem Morawieckim współtworzył koło poselskie Wolni i Solidarni.
Jak to się stało, że przedstawiciel posła Zyski cukierkami dla dzieci zachęcał do oddania na niego głosu? – Chcę stanowczo powiedzieć, że dołożenie tych cukierków nie było ze mną konsultowane. Było to samowolne działanie jednego z wolontariuszy. Wyrażam głębokie ubolewanie nad zaistniałą sytuacją i pragnę przeprosić wszystkich tych, którzy mogli poczuć się urażeni – wyjaśnił Ireneusz Zyska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Zapewnił, że instruował pracujących dla niego wolontariuszy, aby z ulotkami nie wchodzili na tereny kościołów.
Wszystkich wolontariuszy, którzy zgłaszają się do mnie, aby pomóc przy rozdawaniu ulotek, informowałem o braku mojej zgody na prowadzenie agitacji wyborczej na terenie kościelnym. Czytaj więcej
– To proboszcz jest odpowiedzialny za teren kościoła i parafii – wyjaśnia rzecznik kurii. Zwraca przy tym uwagę na jednoznaczne oświadczenie Świdnickiej Kurii Biskupiej w związku z trwającą kampanią wyborczą. W nim mowa jest jasno o tym, że duchowni nie mają prawa angażować się w kampanię, a więc też i wspierać kandydatów jakiejkolwiek partii.
W związku z trwającą kampanią wyborczą do parlamentu Świdnicka Kuria Biskupia oświadcza, że żadna osoba duchowna zgodnie ze wskazaniami Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 287 §2) oraz Soboru Watykańskiego II, nie może angażować się w kampanie wyborczą, a tym samym wspierać poszczególne ugrupowania, które starają się o miejsce w parlamencie. Sobór podkreśla jednoznacznie, że Kościół, jako wspólnota religijna „w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną”, a także „nie wiąże się z żadnym systemem politycznym”, gdyż Kościół i państwo „są w swoich dziedzinach niezależne i autonomiczne” (Konst. Soboru Watykańskiego II Gaudium et spes, nr 76).
Wobec powyższego apelujemy o zachowanie właściwego podziału ról i kompetencji zarówno duchownych, jak i świeckich, a także kultury politycznej w duchu wzajemnego szacunku.
Mieszkańcom świdnickiego Osiedla Młodych to wyjaśnienie może być jednak trudno przyjąć bezkrytycznie, bo pamiętają, że to nie pierwszy raz, gdy w parafii zdarza się coś podobnego. Rok temu przed wyborami samorządowymi kościelny płot został obwieszony banerami wyborczymi kandydata PiS na radnego Jacka Drobnego. Ten zaś w rozmowie z portalem Świdnica 24 "wkopał" proboszcza.
Była to jedyna przestrzeń na terenie Osiedla Młodych, w której mogliśmy zamieścić nasze materiały. W akcie desperacji zwróciłem się z prośbą do proboszcza parafii, który wyraził zgodę na ich wywieszenie na ogrodzeniu parkingu. Z chęcią przeniesiemy je w inne miejsce, gdy tylko takie się znajdzie. Czytaj więcej
