Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

"Ja się rzeczywiście dorobiłem. (…) Setki ludzi ślą mi na każde święta życzenia. Tysiące chce się spotkać i porozmawiać. (…) Takiego kapitału nie ma żaden biznesmen ani nawet wielu polityków. Dostałem ludzką wdzięczność i ich serca" – tak na zarzuty o to, że czerpie profity ze sprzedaży publikacji poświęconych katastrofie smoleńskiej, odpowiada na swoim blogu Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

REKLAMA
Raport komisji Antoniego Macierewicza na temat katastrofy smoleńskiej można kupić za 65 złotych, wyłącznie w księgarni Gazety Polskiej, a udziałowcem spółki wydającej publikację miał być redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz – pisaliśmy dziś rano.
Sakiewicz postanowił na swoim blogu w Salonie 24 odpowiedzieć na stawiane mu zarzuty. "Wprawdzie tego typu zarzutami wielu moich czytelników się nie przejmie, ci, którzy mają trochę oleju w głowie, wzruszą najwyżej ramionami, ale kłamstwa rozpowszechniane latami zawsze jakiś ślad zostawiają. Warto więc, bym pokazał, jak bardzo dorobiłem się na walce o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej" - pisze dziennnikarz.
W swoim tekscie przekonuje, że raport komisji Macierewicza został wydrukowany przez spółkę, którą zakładał, ale nigdy nie pobrał z niej ani grosza. "Od pewnego czasu nie jestem też jej udziałowcem" - stwierdza.
Sakiewicz wylicza też straty, jakie poniósł na swoim zaangażowaniu w sprawy związane z katastrofą Smoleńską.
Tomasz Sakiewicz
redaktor naczelny "Gazety Polskiej"

Pośrednio, ale przez sprawę katastrofy smoleńskiej, zostałem wyrzucony z Polskiego Radia i ostatecznie straciłem szansę na przywrócenie zdjętego nagle 9 kwietnia 2010 r. programu w TVP. (...) Czasem zaglądam do listów z banku informujących o debecie na moim koncie, patrzę na ponaglenia zapłaty rachunków i kredytów i zastanawiam się, czy było warto? CZYTAJ WIĘCEJ


"Warto. Ja rzeczywiście się dorobiłem" - stwierdza dalej Sakiewicz. Dorobkiem ma być to, że nieznani ludzie podchodzą do niego na ulicy i dziękują za "Gazetę Polską", setki ślą mu życzenia na każde święta, tysiące chce się z nim spotykać.
Tomasz Sakiewicz
redaktor naczelny "Gazety Polskiej"

Jest jednak jeszcze coś cenniejszego, najcenniejszego. Mam poczucie, że w chwili próby nie zawiodłem, że kiedy inni kalkulowali, ja mówiłem i pisałem prawdę. CZYTAJ WIĘCEJ