Jak informuje Radio ZET, szef "S" Piotr Duda wraz ze swoimi ludźmi odcinają napis "imienia Lenina" z bramy Stoczni Gdańskiej. To kolejne perturbacje wokół bramy, która już raz została doszczętnie zniszczona.
O Lenina na bramie stoczni awanturowali się już w maju tego roku politycy PiS z prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem (PO). Na polecenie Adamowicza na bramie stoczni dodano pierwotny napis "imienia Lenina". Posłowie PiS, między innymi Anna Fotyga i Andrzej Jaworski, protestowali przeciwko tej decyzji twierdząc, że to "propagowanie symboli komunistycznych".
Ostatecznie jednak Prawo i Sprawiedliwość musiało odpuścić, bo prokuratura odrzuciła te zarzuty. Napis – aż do dzisiaj – wyglądał tak, jak w 1980 roku. Jak jednak donosi Radio ZET, szef "Solidarności" Piotr Duda i inni związkowcy właśnie odcinają ów napis.
Brama wejściowa do Stoczni Gdańskiej ma swoją historię. Samą stocznię utworzono, łącząc dwie mniejsze, w 1947 roku, ale dopiero 20 lat później nadano jej imię Włodzimierza Lenina. W takiej formie, z napisem "imienia Lenina", brama przetrwała aż do 1981 roku. Wtedy też, w grudniu, została doszczętnie zniszczona przez czołg.
Po tym wydarzeniu zbudowano drugą bramę, która stoi do dziś. Po odbudowaniu również widniał na niej napis "imienia Lenina", który zdjęto dopiero po 1989 roku. Przywrócono go w 2012 – przy protestach związkowców "Solidarności", części polityków i publicystów.
Jak tłumaczył w maju prezydent Gdańska, napis dodano nie po to by – jak twierdzi PiS – propagować komunizm, ale przywrócić bramie pierwotny, historyczny wygląd. Dodatkowo, brama ta miała "wystąpić" w filmie Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Przeciwnicy tej decyzji dowodzili jednak, że setki pracowników, którzy codziennie przez tę bramę wchodzą i wychodzą, mogą wcale nie chcieć przypominać sobie czasów komunizmu.
Związkowcy od maja protestowali przeciwko rekonstrukcji bramy. Konfliktowy napis zasłonili transparentem "Solidarności". Piotr Duda postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wraz z innymi członkami "S" – i odciął napis piłą mechaniczną. Jak poinformował Radio ZET rzecznik prezydenta miasta Antoni Pawlak, władze Gdańska są oburzone tym zachowaniem. Według Pawlaka, Duda popełnił przestępstwo niszcząc historyczną rekonstrukcję i gdański ratusz nie wyklucza zawiadomienia policji.