Na spotkaniu zorganizowanym przez Zbigniewa Stonogę wypowiadał się ojciec zastrzelonego 21-latka oraz pełnomocnicy rodziny C. – Niedopuszczalnym jest, że do dziś ojciec zabitego nie otrzymał wsparcia psychologicznego – podkreślał mec. Michał Wąż.
– Brak mi słów. Nikt z policji nie poinformował mnie o śmierci syna. Nic mi nie mówią. Ani policja, ani prokuratura się jeszcze ze mną nie kontaktowały. Nie byłem przesłuchiwany. Syn nigdy nie był karany, nie miał żadnych problemów z prawem – powiedział Artur C., ojciec zastrzelonego 21-latka.
Głos zabrali również pełnomocnicy Artura C. – Niedopuszczalnym jest, że do dziś ojciec zabitego nie otrzymał wsparcia psychologicznego. Nikt nie zainteresował się jego stanem. Funkcjonariusz, który oddał strzał, trafił na oddział szpitalny. Zapewne to taka taktyka procesowa – mówił mec. Michał Wąż.
Według informacji obrony funkcjonariusz, który strzelił do Adama C. miał być przepracowany. – Miał kilkaset nadgodzin i w momencie zdarzenia, zaczął służbę tuż po zakończeniu poprzedniej – twierdzi mecenas Wąż.
"Tylko dlatego, że uciekł"
Po interwencji policji, w trakcie której zginął syn Artura C., mężczyzna zamieścił na swoim Facebooku dramatyczny wpis. Wylał w nim całą złość na policjantów. "Zastrzelili mi syna tylko dlatego, że uciekał" – napisał ojciec zamordowanego 21-latka.
Zabity Adam C. miał mieć przy sobie torebkę z białym proszkiem. Jak podało Radio Poznań, policjanci chcieli wylegitymować trzech mężczyzn. Jeden z nich w trakcie interwencji zaczął uciekać. Mimo okrzyków "stój! policja!" mężczyzna nie zatrzymał się. Wtedy funkcjonariusz użył broni.
Pojawiają się także informacje, wedle których 21-latek miał być uzbrojony w nożyczki. Poza tym ustalenia lekarza patologa wykazały, że strzał padł z przodu.
– Rana wlotowa jest z przodu ciała, co może świadczyć, że 21-letni mężczyzna mógł chcieć zaatakować policjanta nożyczkami. Gdyby rana wlotowa była od strony pleców, wskazywałoby to na oddanie strzału w trakcie ucieczki, w tył mężczyzny i byłoby od początku traktowane jako nadgorliwość funkcjonariusza i bezzasadne użycie broni – zdradził Wirtualnej Polsce jeden ze śledczych, który zna kulisy sprawy.