
Reklama.
Walka pomiędzy Andrzejem Dudą a Małgorzatką Kidawą-Błońską – jeśli to ona wygra prawybory w PO z Jackiem Jaśkowiakiem – może być naprawdę zażarta. Najnowszy sondaż pokazuje zaledwie 6 punktów procentowych przewagi w drugiej turze. Zakładając, że błąd statystyczny dla każdego kandydata wynosi 3 punkty, to naprawdę niewiele. Być może stąd nerwowość w ostatnich poczynaniach Andrzeja Dudy.
Związki zawodowe domagają się, by Polacy mogli przechodzić na emeryturę już w wieku 53-58 lat. Prezydent Andrzej Duda ma przedstawić ten postulat w walce o prezydenturę. Tak zwane emerytury stażowe były już elementem kampanii Dudy w 2015 roku, wtedy jednak pomysł upadł z braku pieniędzy. Duda próbował wymóc realizację obietnicy na rządzie. – W budżecie nie ma pieniędzy na realizację tego postulatu – odpowiadał jednak w 2016 roku wiceminister pracy Stanisław Szwed.
Tymczasem "Rzeczpospolita" ustaliła, że Andrzej Duda zamierza zgłosić ten postulat ponownie jeszcze podczas kampanii. Chodzi o emeryturę uzależnioną od stażu pracy, nie od wieku. Kobiety uzyskiwałyby uprawnienia do świadczenia po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni - 40.
Duda otwiera się na opozycję...
Andrzej Duda robi co może, by przekonać także umiarkowanych wyborców spoza ścisłego elektoratu PiS. W dniu orędzia premiera Morawieckiego cytował pierwszego niekomunistycznego premiera w 1989 r. Tadeusza Mazowieckiego. Naprawił także gafę Antoniego Macierewicza, który zapomniał powitać Aleksandra Kwaśniewskiego. Pogratulował też... Donaldowi Tuskowi wyboru na szefa Europejskiej Partii Ludowej.
Andrzej Duda robi co może, by przekonać także umiarkowanych wyborców spoza ścisłego elektoratu PiS. W dniu orędzia premiera Morawieckiego cytował pierwszego niekomunistycznego premiera w 1989 r. Tadeusza Mazowieckiego. Naprawił także gafę Antoniego Macierewicza, który zapomniał powitać Aleksandra Kwaśniewskiego. Pogratulował też... Donaldowi Tuskowi wyboru na szefa Europejskiej Partii Ludowej.
… i zarzuca dziennikarzom manipulację
Czasem wytrzymać się jednak nie da. Zwłaszcza gdy nieprzychylni dziennikarze wytykają niekonsekwencję. Tak było w środę po tekście Onetu, w którym zwrócono uwagę na fakt, że Andrzej Duda nie podpisał w 2015 roku nominacji na sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Czasem wytrzymać się jednak nie da. Zwłaszcza gdy nieprzychylni dziennikarze wytykają niekonsekwencję. Tak było w środę po tekście Onetu, w którym zwrócono uwagę na fakt, że Andrzej Duda nie podpisał w 2015 roku nominacji na sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
To była reakcja na słowa rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego, który stwierdził, że rolą prezydenta jest tylko podpisanie nominacji, a odpowiedzialność za wybór (Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza – red.) spada na Sejm. Andrzej Duda zarzucił na Twitterze portalowi manipulację i było to kolejne takie zachowanie ze strony prezydenta, któremu zdarzało się już wcześniej pouczać dziennikarzy na Twitterze.
źródło: "Rzeczpospolita"