
Samych Gutmanów jest na tej liście osiemnaścioro. Prawie wszyscy z Będzina, tylko dwie osoby z Sosnowca. Gutman Szymon dostał paszport Paragwaju i przeżył. Halina Gutman otrzymała poświadczenie obywatelstwa Haiti, jej los jest nieznany. O Jakubie Gutmanie wiadomo, że nie zdążył wyjechać do Ameryki Łacińskiej. Zginął.
Badania sprawy podjął się m.in. dr Jakub Kumoch, ambasador RP w Szwajcarii, który przyznawał, że podaną w latach 40. liczbę 8-10 tys. uratowanych uznawał początkowo za grubą przesadę. Teraz, po kwerendzie dokumentów rozrzuconych w archiwach po całym świecie, zdaje sobie sprawę, że to była pomoc na naprawdę ogromną skalę.
Osoba Aleksandra Ładosia z całą swoją złożonością jest znana historykom, jednak nieznana była skala jego operacji ukrywanej pod dość banalnym kryptonimem "Sprawy paszportowe". Odkryliśmy dokumenty, które sugerują, że polscy dyplomaci i ich żydowscy współpracownicy podjęli próbę ratowania 8–10 tys. osób i że wymyślili fałszowanie obywatelstwa jako metodę ratowania, która potem była stosowana przez innych.
(...) za pomocą tej jednej jedynej akcji Ładoś i jego ludzie przyczynili się w mniejszym lub większym stopniu do uratowania – i to ostrożnie licząc – od 2 do 3 tys. ludzi. Według naszych badań w każdym z państw objętych akcją posiadanie paszportu Ładosia znacząco zwiększało prawdopodobieństwo przeżycia. Nawet w okupowanej Polsce mogło ono wynosić 15–20 proc., w Holandii i w stosunku do niemieckich Żydów przekraczało 60 proc. Trudno nad takimi danymi liczbowymi przejść obojętnie.
Teraz zaś pozostaje wierzyć, że polskiej dyplomacji z tymi ustaleniami uda się przebić na świecie. Może w przyszłości lista Ładosia będzie równie znana jak lista Schindlera. Bo na pewno polski bohater na to zasługuje.
