Donald Tusk w swojej nowej książce "Szczerze" pisze nie tylko o rzeczach, których doświadczył jako szef Rady Europejskiej. Nawet z Brukseli były premier uważnie obserwuje co się dzieje w Polsce. Nie szczęści ostrych słów Jarosławowi Kaczyńskiemu i rządowi PiS. Oto fragmenty książki Tuska, które podniosą ciśnienie jego politycznym oponentom.
(...) Obawiam się, że dobrze wie, co mówi i co robi, podobnych do niego amoralnych cyników pełno jest w europejskiej polityce. Ich żywiołem jest ludzki lęk. Kiedy ludzie mniej się boją, oni pozostają na marginesie polityki, kiedy bardziej, wietrzą swoją szansę i jeśli są wystarczająco cyniczni, wykorzystują ją. (...)
(...) Kaczyński od zawsze miał obsesję na punkcie spisków. Pamiętam spotkanie, gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych, w mieszkaniu jednego ze współpracowników premiera Bieleckiego. W Warszawie przy ulicy Grzesiuka. Byli tam bracia Kaczyńscy. Rozmawialiśmy o ewentualnej współpracy liberałów z ich Porozumieniem Centrum. Atmosfera była napięta, w którymś momencie powiedziałem, że to, co Jarek o nas mówi, spływa po mnie jak woda po... i tu się zawahałem, znając jego nadwrażliwość. "Jak woda po gęsi" – wybrnąłem. Spojrzał nieufnie. W tym samym momencie przez otwarte okno dobiegło z pobliskiego stawu głośne "kwa kwa". Jarosław wstał i rzucił do brata: "Leszek, idziemy stąd, to celowa prowokacja". (...)
Beata Szydło
(...) Moja pierwsza telefoniczna rozmowa z Beatą Szydło, raczej chłodna z obu stron, ale bardzo grzeczna i dyplomatyczna. (...) Pamiętam ją z Sejmu, zawsze dobrze przygotowaną, spokojną, smutną, a czasami złośliwą. Taka rzetelna posłanka bez wyrazistych poglądów. Dziesięć lat temu chciała wstąpić do PO, ale lokalna Platforma nie była nią zainteresowana". (...)
(...) W Polsce wielka wrzawa wokół audytu rządów PO, jaki premier Szydło zapowiedziała w Sejmie. Okazuje się dobrą uczennicą Kaczyńskiego, mistrza insynuacji i oskarżeń bez pokrycia. Obydwoje nie zdają sobie sprawy, że obwiniając oponentów o wszystko, co najgorsze, rujnują elementarne zaufanie między ludźmi. A także obywateli do państwa.
Tak było po Smoleńsku, kiedy wyzywali nas od zdrajców i morderców, czy teraz, kiedy zarzucają grabież i doprowadzenie Polski do ruiny. (...) jak z nimi rozmawiać? Udawać, że niczego nie słyszałem? Uznać, że to niegroźna konwencja, taka ich licentia poetica? (...)
Andrzej Duda
(...) Patrzę na prezydenta Dudę siedzącego w moim gabinecie i zastanawiam się, która twarz jest prawdziwa: uśmiechnięta, serdeczna i europejska, jaką prezentuje w czasie wizyty w Brukseli, czy wersja krajowa, zdecydowanie mniej sympatyczna.
Mateusz Kijowski
(...) Do Brukseli przyjechali dziś liderzy Komitetu Obrony Demokracji. (...) Mateusza Kijowskiego widzę po raz pierwszy w życiu. Coś mnie niepokoi w (jego) zachowaniu. Nie wiem co, ale ufam swojej intuicji i pierwszemu wrażeniu, rzadko mnie zawodzą. (...)
Witold Waszczykowski
(...)Wizyta w Warszawie. Wchodzę do budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Po raz pierwszy od czasu wyjazdu do Brukseli, więc jestem trochę wzruszony, ale bardzo zimne powitanie działa jak sole trzeźwiące. Minister Waszczykowski dłuższą chwilę zastanawia się, czy podać mi rękę. PiS to jednak stan umysłu. (...)
Stanisław Piotrowicz
(...) Patrzę na posła Piotrowicza, jak wysługuje się swojemu protektorowi w misji niszczenia ładu prawnego i konstytucji. Kaczyński zawsze miał słabość do ludzi, którzy z racji uległego charakteru albo grzechów przeszłości gotowi mu byli służyć bez żadnych hamulców.
(...) Kiedy dawno temu zapytałem Kaczyńskiego, wówczas prezesa Porozumienia Centrum, czy nie widzi, jak marni otaczają go ludzie, odpowiedział z uśmiechem: "Dla mnie partia jest narzędziem do robienia porządków w Polsce, a brudną ścierką też można sporo brudu wytrzeć". (...)
Kościół rzymskokatolicki
(...)Kościół zaangażował się całkowicie bezwstydnie po stronie pisowskiej władzy, a co gorsza – ci księża, o których myślałem, że stać ich na jasne i zdecydowane stanowisko przynajmniej wobec najbardziej rażących nadużyć, milczą albo w akcie odwagi szepczą coś na ucho.(...)
Mateusz Morawiecki
(...) Obserwując bardzo negatywny rozwój wydarzeń w związku z ustawą o IPN, postanawiam porozmawiać o tym z Morawieckim. Tuż przed posiedzeniem proponuję mu, abyśmy w przerwie próbowali znaleźć sposób, jak wybrnąć z tej pułapki. Ten – wyraźnie zaskoczony – zgadza się, ale chwilę później nerwowo sięga po telefon. Kiedy podchodzę do niego w czasie przerwy, odmawia spotkania, mówiąc, że jest już umówiony z duńskim premierem. Stojący nieopodal Duńczyk zdziwiony zaprzecza. Mówi, że nic o tym nie wie. (...)
Grzegorz Braun
(...)Jednym z jej (Aleksandry Dulkiewicz) kontrkandydatów był prawicowy ekstremista Grzegorz Braun, obsesyjny siewca nienawiści niemający nic wspólnego z Gdańskiem. Próbował przekonywać do siebie obrzydliwymi, ksenofobicznymi spotami wyborczymi. To właśnie taka propaganda zatruła umysł mordercy Pawła. (...)
Marek Kuchciński
(...)Mnie w loży (na stadionie) trafiło się miejsce obok Marka Kuchcińskiego. Znam go od bardzo dawna, więc witam się normalnie, siadam obok niego, a on przerażony znika po chwili i nie pojawia się już do końca meczu. (...)
Jacek Kurski
(...)Przy wyjściu spotykam Jacka Kurskiego. Uśmiecha się fałszywie, chyba chce się przywitać, ale są granice tolerancji. Odwracam się plecami, choć z reguły unikam tego typu zachowań. Kilka tygodni temu podczas meczu w Gdańsku pytał na cały głos Piotra Adamowicza, dlaczego robimy z Pawła takiego bohatera. Lata temu grałem z Kurskim w piłkę w jednej drużynie, nikt z chłopaków specjalnie za nim nie przepadał, ale nie przypuszczaliśmy, że skończy na samym dnie.(...)
Rząd PiS
(...) pisowska władza to raczej karykatura PZPR niż kopia (...)
(...) Spotkanie liderów Europy przypomina czasami lekarskie konsylium, które stara się stawiać diagnozy i szukać recept, a rząd PiS odgrywa najczęściej rolę pacjenta, któremu trzeba czasem pomóc, ale na pewno nie brać pod uwagę jego zdania. (...)
(...) Sądziłem (...), że w Polsce rząd, tolerując hejt, nie angażuje się bezpośrednio w jego organizowanie. Nie doceniałem jednak rewolucyjnego zapału ministra Ziobry. Jego zastępca, wiceminister sprawiedliwości (!), zorganizował farmę internetowych trolli, inspirował osobiście oczernianie sędziów, a potem za rozpowszechnianie tych oszczerstw płacił. A tyle było krzyku, kiedy mówiłem o współczesnych bolszewikach. (...)