Wytoczono ciężkie działa przeciwko rodzicom 16-letniej Grety Thunberg, aktywistki na rzecz ochrony klimatu. Zarzuca się im wykorzystywanie dziewczynki do własnych celów. Będą się musieli tym zająć pracownicy służb socjalnych sztokholmskiej dzielnicy Kungsholmen, gdzie zameldowana jest rodzina Grety. Wpłynęły już do nich pierwsze donosy.
REKLAMA
Trudno ustalić, czy donosy wynikają z autentycznej troski o dobro dziecka, czy bardziej chodzi o dołożenie majętnej rodzinie młodej aktywistki. Przewodniczący dzielnicy Kungsholmen, któremu podlegają służby, nie chce komentować sprawy zasłaniając się tajemnicą. Co mają do powiedzenia sami wnioskujący?
– Ja nie mam nic osobiście do Grety, ale uważam, że jest wykorzystywana. Tą sprawą powinny zająć się władze – przyznała w rozmowie z PAP Yvsa Haeggstroem z miasta Karlstad. Jest autorką jednego ze zgłoszeń.
Wnioskujący zwracają też uwagę na to, że rozpoczęcie strajku klimatycznego przez Gretę zbiegło się z wydaniem przez jej rodzinę książki jesienią 2018 roku. Oprócz tego w donosach jest też wyrażane zaniepokojenie o stan 16-latki. Ma zespół Aspergera, a jej ciągłe podróżowanie po niespokojnym oceanie czy pełne jadu komentarze w sieci mogą mieć negatywny wpływ na jej zdrowie psychiczne.
Rodzicami Grety Thunberg są aktor Svante Thunberg oraz śpiewaczka operowa i piosenkarka Malena Ernman. Przyznają, że ich córka podjęła decyzję o strajkowaniu samodzielnie i pozwolili jej nie chodzić do szkoły, by mogła zrealizować swoje plany (obowiązek szkolny w Szwecji obowiązuje do 16 roku życia). Ojciec towarzyszy jej w podróżach na całym świecie.
Sama Greta przyznała w jednym z wywiadów, że "czuje się dobrze" w związku z działaniami na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi. Jej lęk przed nadciągającą katastrofą zaczął się kilka lat wcześniej - w wieku 8 lat. Zachorowała wtedy na depresję klimatyczną.
Źródło: tvp.info
Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!