
Jacek Izydorczyk w atmosferze skandalu jeszcze przed wyborami został odwołany z funkcji ambasadora. Teraz składa doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez wysokich urzędników MSZ. Sprawa zajmie się też NIK.
REKLAMA
"Zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków, poświadczeń nieprawdy, przeciwko ochronie informacji, tworzenia fałszywych dowodów oraz pomówień" – dokument tej treści złożył były ambasador Polski w Japonii Jacek Izydorczyk. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie oraz NIK.
O co chodzi? Zdaniem Izydorczyka za jego odwołaniem stał Andrzej Papierz, szara eminencja w MSZ, człowiek, który de facto ma sterować polityka kadrową w resorcie. Były ambasador dowodzi, że Papierz odwołując go wielokrotnie złamał prawo, ale wylicza też inne przypadki, gdy ważny człowiek w MSZ zachował się w sposób niegodny.
– Odwiedzaliśmy najważniejszą świątynię w Kamakurze z oficjalną delegacją. Zgodnie z tradycją przed wejściem do świątyni należało umyć ręce i przepłukać usta. Papierz podszedł do kadzi z wodą i zaczął symulować, że obmywa sobie genitalia. Radośnie przy tym rechotał. Towarzyszący mu ludzie z MSZ też się świetnie bawili. Zachowywali się, jak gimnazjaliści na wycieczce – tłumaczy Izydorczyk w rozmowie z Onet.pl.
Dyplomata twierdzi, że Japończycy udawali, iż tego nie widzą, bo nie wiedzieli, jak zareagować. Podobnie miał się zachować minister Jacek Czaputowicz. Choć Izydorczyk opisał całe zdarzenie szefowi MSZ, nie doczekał się żadnej reakcji z jego strony. Zareagować miał za to Papierz, który na wieść o donosie rzekomo zaczął tępić Izydorczyka, a na koniec doprowadził do jego odwołania.
Zarzutów w zawiadomieniu do Prokuratury jest więcej, podobnie zresztą jak i nazwisk, przeciwko którym dyplomata złożył zawiadomienie. Lista liczy osiem nazwisk, w tym szefa Biura Kontroli i Audytu MSZ, dyrektora Biura Dyrektora Generalnego MSZ czy zastępcy dyrektora Biura Finansów MSZ.
Gdy dziennikarze Onetu zaczęli drążyć temat i wysłali zapytanie do MSZ, w odpowiedzi przyszło pismo mówiące o tym, że Izydorczyk został odwołany z funkcji ambasadora zgodnie z obowiązującymi przepisami, w wyniku dokonanej przez MSZ oceny działalności placówki pod jego kierownictwem. Pracownicy resortu nie ustosunkowali się jednak do konkretnych zarzutów.
źródło: Onet
