– Nie ukrywam, że również przebywał u nas przez pewien czas ksiądz pedofil, przyjęty przeze mnie (...) Na moje wielokrotnie powtarzane prośby, by tego człowieka przenieść do stanu świeckiego, diecezja odezwała się dopiero teraz – szczerze przyznała siostra Małgorzata Chmielewska.
Na początku grudnia 2019 roku odbyła się debata pod hasłem "Czy Kościół w Polsce jest na krawędzi". Oprócz siostry Małgorzaty Chmielewskiej, przełożonej Wspólnoty "Chleb Życia", uczestniczyli w niej: arcybiskup Wojciech Polak, ojciec Paweł Kozacki, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, ksiądz dr hab. Grzegorz Sokołowski oraz Marcin Przeciszewski z KAI.
Podczas debaty siostra Chmielewska skomentowała m.in. praktyki przenoszenia księży-pedofilów z parafii na parafię. Przyznała, że duchownych wysyła się na "zsyłkę".
– Nie ukrywam, że czasami mam prośby od księży biskupów, od przełożonych zakonnych, żeby przyjąć takiego czy innego księdza, który coś nawyprawiał – mówiła zakonnica. Później przyznała, że i w jej wspólnocie "przez długi czas przebywał pewien ksiądz-pedofil".
Siostra Chmielewska powiedziała też, dlaczego się na to zgodziła. – Przyjęty został przeze mnie dlatego, że widziałam, co zrobił jego biskup. Po prostu wyrzucił go z diecezji – to było wiele lat temu – dając mu ogromne pole do popisu, żeby krzywdził następne dzieci – mówiła.
Zakonnica podkreśliła, że wielokrotnie powtarzała prośby o to, by wspominanego duchownego przenieść do stanu świeckiego. – Diecezja odezwała się dopiero teraz, bo odnaleźli te listy. Jest problem w Kościele – problem przejrzystości, problem języka. […] Podkreślam, że zamiatało się i nadal zamiata (…) się pod dywan – stwierdziła.
Krytyczne spojrzenie
Siostra Chmielewska krytycznie wypowiadała się na temat mechanizmów tuszowania przemocy seksualnej księży wobec dzieci po emisji głośnego dokumentu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu".
– Pedofil to jest człowiek, który ma zaburzenia osobowości, jest prawie zawsze tykającą bombą i istnieje ryzyko, że będzie molestował kolejne dzieci – zaznaczyła na antenie TVN24.
Dodała: – Nieprzewidzenie tego, ukrywanie, przenoszenie z parafii do parafii to dla mnie rzecz niewyobrażalna. Polegająca albo na niewiedzy, albo na głupocie, albo po prostu na kolesiostwie.