
Nerwowa jest sytuacja w pałacu prezydenckim przed wiosennymi wyborami – wynika z doniesień "Newsweeka". A i samemu prezydentowi trudno zachować spokój, co widać w licznych wystąpieniach Andrzeja Dudy. Dziennikarka tygodnika Renata Grochal rozmawiała m.in. z byłym współpracownikiem Dudy, który wyjawił, jak to się dzieje, że głowa państwa podczas przemówień czasem traci nad sobą panowanie.
Renata Grochal zapytała jednego z byłych współpracowników Andrzeja Dudy, dlaczego prezydent tak krzyczy. – Bo mu się wydaje, że to oznaka siły – odpowiada rozmówca. Z jego obserwacji wynika, że prezydentowi zdarza się utracić kontrolę nad sobą. Szczególnie wtedy, gdy coś go zdenerwuje. Lub przeciwnie – gdy poniesie go entuzjazm tłumu.
Nawet nie próbowaliśmy mu tłumaczyć, że krzyk jest oznaką słabości, bo by się obraził. Jak zobaczy entuzjazm na sali, usłyszy brawa albo kiedy coś go zdenerwuje, to traci kontrolę i zdarza mu się "popłynąć".
– Ten jego krzykliwy i demagogiczny ton wyraźnie jest skierowany na kampanię wyborczą. Ale to go nie usprawiedliwia, a wręcz przeciwnie. Nie można prowadzić prezydenckiej kampanii wyborczej w celu wyboru prezydenta wszystkich Polaków w ten sposób, że się część Polaków eliminuje i obraża – tak w rozmowie z Darią Różańską w naTemat mówił ostatnio profesor Jan Zimmermann, promotor pracy doktorskiej prezydenta Andrzeja Dudy.
180 stopni".
