
Fundacja ePaństwo ustaliła, że w listopadzie ubiegłego roku podczas kuriozalnego głosowania w Sejmie nad kandydatami do Krajowej Rady Sądownictwa nie doszło do awarii – podaje "Rzeczpospolita". Innymi słowy, marszałek Elżbieta Witek nie musiała anulować głosowania, które miało zakończyć się przegraną dla nominowanych do Rady przez partię rządzącą.
REKLAMA
Do wspomnianego głosowania doszło 21 listopada 2019 roku. Kiedy posłowie oddawali swoje głosy na poszczególnych kandydatów do neo-KRS do marszałek Sejmu Elżbiety Witek podbiegła jedna z posłanek PiS i powiedziała jej, że "trzeba anulować głosowanie", bo PiS przegra.
Pech chciał, że Witek nie wyłączyła mikrofonu i wszyscy słyszeli słowa posłanki. Opozycja zaczęła krzyczeć i protestować. Wpadka nie wpłynęła jednak na decyzję marszałek, która stwierdziła, że unieważnia wynik głosowania ze względu na zgłaszane przez posłów awarie maszyn do głosowania.
Nie było awarii
Jak się okazuje, była to jedna, wielka mistyfikacja. Jak podaje "Rzeczpospolita" Fundacja ePaństwo po głosowaniu zwróciła się do Kancelarii Sejmu o "dane dotyczące stwierdzonych awarii systemu" w minionej i obecnej kadencji Sejmu. Kancelaria odpisała, że w przeszłości usterki się zdarzały, a konkretnie w 2015 i 2016 roku, gdy zgłoszono ich łącznie pięć.
Jak się okazuje, była to jedna, wielka mistyfikacja. Jak podaje "Rzeczpospolita" Fundacja ePaństwo po głosowaniu zwróciła się do Kancelarii Sejmu o "dane dotyczące stwierdzonych awarii systemu" w minionej i obecnej kadencji Sejmu. Kancelaria odpisała, że w przeszłości usterki się zdarzały, a konkretnie w 2015 i 2016 roku, gdy zgłoszono ich łącznie pięć.
Wychodzi więc na to, że awarii podczas kuriozalnego głosowania nie było, bo nie została ona zgłoszona. W ten oto sposób Marek Ast, Arkadiusz Mularczyk, Bartosz Kownacki i Kazimierz Smoliński z PiS zostali wybrani przez Sejm na członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
źródło: "Rzeczpospolita"
