Joanna Lichocka nadal uważa, że jej gest ręką podczas czwartkowej debaty w Sejmie nic nie znaczył, ale nieco gubi się w zeznaniach. Już nie twierdzi, że było to "pocieranie oka", a odgarnianie czegoś z twarzy. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości przeprosiła jednak tych, którzy poczuli się urażeni jej gestem, czyli... wyborców PiS.
– Wiem, że opinia publiczna może być wprowadzona w błąd, także przez ten przekaz przemysłu nienawiści PO, to chciałabym wszystkich tych, którzy poczuli się dotknięci tym niezamierzonym gestem przeprosić i wyrazić słowa ubolewania, że poprzez ten ruch ręką, dałam asumpt do takiego ataku na PiS i na mnie. Mam nadzieję, że wyborcy popatrzą na to z wyrozumiałością – stwierdziła Lichocka.