
Znów potrzebny jest "pakiet kryzysowy", ale tym razem taki, którego beneficjentem będą przede wszystkim zwalniani, a nie zwalniający. (…) Tusk powinien się teraz bardziej troszczyć o tych, którzy zarabiali 1600, a teraz wylądują na bruku bez odprawy, bo pracowali na śmieciówce. To będzie wściekłe, sfrustrowane kilkanaście procent elektoratu, które nie powinno poczuć się zdradzone przez własne państwo.
Publicysta na koniec zaś sugeruje, że wsparcie dla tych ludzi jest ważniejsze, niż dla innych grup, bo inaczej może nas czekać powtórka z Bukaresztu czy Budapesztu. Platforma Obywatelska, według szefa związku zawodowego Agory, odbije sobie stratę elektoratu przedsiębiorców na centro-lewicy, której nie przyciągnie ani SLD, ani Ruch Palikota.
Tylko czy takie teorie mają jakieś podstawy w rzeczywistości? Ekonomicznie, zdaniem Witolda Falkowskiego, prezesa Fundacji Instytutu Misesa, nie. – W sensie
To ośrodek badawczo-edukacyjny, który opiera się na tzw. austriackiej szkole ekonomii. Nazwany na cześć Ludwiga von Misesa, austriackiego ekonomisty. W skrócie jest to szkoła libertariańska, stawiająca na wolny rynek i jak największą swobodę gospodarczą. Fundacja jednak nie tylko krzewi te poglądy, ale ogólnie stawia na edukację ekonomiczną: "Uważamy, że wiedza z zakresu ekonomii jest niezbędna dla pełnego zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości, a jej brak czyni nas podatnymi na manipulacje i wpływ demagogów" – czytamy na oficjalnej stronie. Fundacja jest Organizacją Pożytku Publicznego, nie nastawioną na zysk.
Z tak radykalną opinią nie zgadza się jednak dr Wojciech Nagel, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych Business Centre Club. Według niego, odpowiedź na pytanie, czy rząd powinien wspierać obecnych i potencjalnych przyszłych bezrobotnych, jest oczywista. – Oczywiście, tak. Ale warto zaznaczyć, że rząd już dysponuje narzędziem wspierania bezrobotnych i pracowników – mówi nam dr Nagel.
W tej chwili w Europie stawia się na pobudzanie wzrostu, nie cięcie deficytu. A u nas robi się odwrotnie: tniemy deficyt, a tym samym chłodzimy wzrost. Jesteśmy na prostej drodze do recesji.
Nasz rozmówca z BCC podkreśla, że Fundusz Pracy wystarczy do zadbania o bezrobotnych – obecnych i przyszłych. Innych środków rząd nie potrzebuje. – Fundusz mógłby pełnić istotną rolę na przykład przy zwolnieniach grupowych – wskazuje dr Nagel. – Jest to naturalna droga wspierania rynków pracy, z której korzysta się wszędzie na świecie. A u nas z jednej strony zabiera się na to pracodawcom, a z drugiej nic z tym nie robi.
Problem polega na tym, że polscy politycy – a według niektórych przoduje w tym Platforma – rzadko robią coś, co nie przekłada się na słupki poparcia w sondażach. Według socjologa prof. Henryka Domańskiego, grupa, o której mówi Orliński, i tak nie mieści się w elektoracie PO. – Ci ludzie i tak nie głosują na PO, raczej na PiS lub SLD, o ile w ogóle głosują – ocenia prof. Domański, który prowadził badania nad kwestiami zarobków w społeczeństwie.
Opinia prof. Domańskiego, choć oparta o badania, nie bierze jednak pod uwagę
Dr Sobiech podkreśla jednak, że Platforma tak, czy inaczej, musi zabrać głos w sprawie nadchodzącej fali kryzysu, w tym – potencjalnej utraty pracy. – Bo problem bezrobocia najbardziej dotknie grupy wiekowej 19-24, która albo właśnie wchodzi, albo