
Zestresować, zaszokować, upokorzyć. Rozmowy rekrutacyjne coraz częściej wyglądają absurdalnie – kandydat jest oblewany wodą, odsuwa mu się krzesło, obraża, zadaje dziwaczne pytania, ocenia się jego charakter po kształcie czaszki albo do pokoju wpuszcza się furiata z nożem. Pracodawcy oceniają w ten sposób odporność na stres i przygotowanie kandydata. Jak nie dać się sprowokować najdziwniejszym metodom rekrutacji?
Wiele metod rekrutacyjnych w Polsce jest śmiesznych. Zadawane są ekstremalne pytania, które ośmieszają kandydata. Cały panel rekrutacyjny ma wtedy dobrą zabawę. To nieetyczne.
Oblanie szklanką wody kandydata jest najłagodniejszą formą takiej rekrutacji. Według Rymszewicz, najgorszym rodzajem jest zdeprecjonowanie wartości.
Stresująca ocena
We wszystkich metodach wykorzystujących sytuacje stresowe chodzi o ocenę opanowania kandydata. I tak np. w jednej z wykorzystywanych praktyk, kandydat dostaje listę osób więzionych w samolocie przez terrorystów i ma wskazać tych, którzy pójdą pierwsi do rozstrzelania.
Zobacz także: Jak znaleźć pracę w instytucji kultury? Liczy się doświadczenie, wykształcenie, "błysk w oku" czy tylko znajomości?
Gra w rekrutację
Według specjalistów bardzo istotne jest właściwie podejście do rozmowy kwalifikacyjnej. Rekruter nie ma być dla mnie miły, bo dostał zadanie sprawdzenia moich umiejętności. Powinniśmy się wobec tego nastawić nawet na nieprzyjemną rozmowę.
Metody paranaukowe
Do historii przeszła metoda badaczy z Oksfordu. Chodziło o rekrutację na studia psychologiczne. Kandydaci byli proszeni o opisanie kaktusa.
Po francusku
Jeśli deklarujemy, odpowiadając na ofertę pracy, że jesteśmy opanowani, to nie możemy się dać wyprowadzić z równowagi, bo wtedy wypadamy niewiarygodnie. Nie możemy nikogo "uderzyć", jak to wiele osób deklaruje w takie sytuacji.
Właściwa postawa? Spokój. Ktoś oblewa cię wodą, nie wybuchaj, jak furiat, tylko zapytaj, czy ma chusteczkę. Jeśli rekruter cię ignoruje, rozmawia przez telefon i udaje, że cię nie ma, odczekaj dłuższą chwilę, a później zapytaj, czy może jutro będzie miał więcej czasu, skoro dziś jest zajęty. Jeśli zależy ci na tej pracy, nie daj się wyprowadzić z równowagi nawet, jak przyszły szef odsunie ci krzesło. :-)



