
Do zdarzenia doszło w miasteczku Borghetto Santo Spirito we Włoszech. Kobieta przechodziła domową kwarantannę razem z mężem, u którego potwierdzono obecność koronawirusa. Mężczyzna niestety zmarł. Służby mogą zabrać ciała dopiero po 24 godzinach.
REKLAMA
Giancarlo Canepa odmówił przewiezienia do szpitala, po tym jak jego wynik testu na koronawirusa okazał się pozytywny. Został więc w domu i razem z żoną odbywał tam kwarantannę. Niestety w poniedziałek około godz. 2 w nocy mężczyzna zmarł.
Sprawa wydaje się o tyle skomplikowana, że zgodnie z protokołem bezpieczeństwa służby muszą poczekać co najmniej dobę na to, aby usunąć z mieszkania zwłoki.
Żona zmarłego jest ponoć w ciężkim stanie psychicznym. – Nie ma przy niej nikogo, kto mógłby ją pocieszyć. Mamy nadzieję, że zaistniała sprawa szybko się rozwiąże – powiedział jeden z sąsiadów.
Przypomnijmy, że do tej pory czerwona strefa, z licznymi ograniczeniami i obostrzeniami w funkcjonowaniu miejsc użyteczności publicznej, obowiązywała w Lombardii oraz 11 regionach północnych i centralnych Włoch. Od wtorku ma się to zmienić. Rząd rozszerzył strefę i ogłosił, że cały kraj jest obecnie obszarem chronionym.
Widać było, że dla premiera Giuseppe Conte była to najtrudniejsza i najbardziej dramatyczna decyzja w karierze – podaje "La Repubblica". Nie ma się co dziwić. W końcu podpisany przez niego dekret wprowadził w jego kraju de facto stan wyjątkowy z niemal do zera ograniczonymi możliwościami przemieszczania się po jego terytorium.
Więcej wiadomości na temat koronawirusa:
Porażająca relacja syna Polaka z koronawirusem. "Sanepid powiedział, że nie ma powodu do obaw"źródło: CNN
