"Grażyna Żarko"
"Grażyna Żarko" Youtube.com / Grazyna Żarko

Wyszydzana przez internautów Grażyna Żarko pojedzie na wakacje dzięki zbiórce internetowej. Okazuje się jednak, że takie zrzutki podlegają pod ustawę o zbiórkach publicznych z 1933 roku, która z oczywistych względów, nie przewiduje wpłat przez internet. Czy zbiórki internetowe są nielegalne?

REKLAMA
Internauci licznie odpowiedzieli na akcję zbiórki pieniędzy na wakacje dla wyszydzanej w sieci Grażyny Żarko, w którą wcieliła się emerytowana nauczycielka Anna Lisiak. Udało się zebrać trzy tysiące złotych. Wakacje mają być zadośćuczynieniem za wszelkie krzywdy, które spotkały ją po słynnym projekcie "Grażyna Żarko".
Na stronie internetowej zachęcającej do przekazywania pieniędzy dla Grażyny Żarko czytamy:

Zbiórka ma charakter całkowicie niekomercyjny. Organizatorem akcji jest Krzysztof Gonciarz (http://facebook.com/kgonciarz), który nie pobiera ŻADNEJ prowizji od zebranej sumy. 100% zebranych pieniędzy po opodatkowaniu (i pobraniu 7% prowizji przez platformę indiegogo) zostanie przekazanych pani Annie, żeby mogła pojechać gdzieś daleko od Internetu i w tropikalnych warunkach odpocząć od całej sprawy. Jeśli nie uda nam się uzbierać całej założonej sumy, na identycznej zasadzie przekażemy zebrane fundusze pani Annie.


W zrzutce wzięło udział 136 osób. Twórcom zbiórki internetowej chodziło o to, aby w jej głowie pozostały miłe wspomnienia po akcji, która przysporzyła jej wiele nieprzyjemności.
Problem jednak w tym, że twórcy akcji nie zgłosili jej w stosownym urzędzie. – Zakładam, że pozytywna otoczka wokół naszej inicjatywy sprawi, że nie będzie ona nikomu solą w oku – mówi nam twórca akcji Krzysztof Gonciarz.
Jak twierdzi Krzysztof Gonciarz, słyszał o niejasnych przepisach, dotyczących organizowania internetowych zbiórek pieniędzy. – Organizując zbiórkę pieniędzy nie miałem złej woli i mam nadzieję, że się na tym nie przejadę. Słyszałem o problemach serwisów internetowych z tego typu zbiórkami. Ich sprawa zakończyła się w miarę pozytywnie. Prawo jest nieaktualne w kontekście internetu – mówi organizator zbiórki pieniędzy na wakacje Grażyny Żarko.
Ustawa z... 1933 roku
O tym, że internetowe zbiórki pieniędzy nie zawsze dobrze się kończą, przekonali się twórcy strony Histmag.org. Po pięciu latach gromadzenia datków na konto bankowe zostali oskarżeni o prowadzenie nielegalnej zbiórki. – To chichot historii – mówi nam twórca strony i organizator akcji Michał Świgoń. – Od 2006 roku prowadziliśmy zbiórkę pieniędzy na utrzymanie i rozwój tego serwisu, opłacenie serwerów oraz akcji promowania historii. Nikt się na tym nie bogacił – mówi Świgoń.
Przez pięć lat udało się zebrać około 15 tysięcy złotych. Organizatorzy zbiórki ogromnym zdziwieniem przyjęli zawiadomienie, że mają stawić się na policji. – Byliśmy wystraszeni, nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić. Okazało się, że do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przez nas przestępstwa. Zostaliśmy oskarżeni o nielegalne zorganizowanie zbiórki publicznej – mówi wydawca strony histmag.org.
Czytaj także: "Nic nie usprawiedliwia agresji wobec Grażyny Żarko". Rozmowa z Bartłomiejem Szkopem, pomysłodawcą projektu

Sąd uznał, że działalność polegająca na zbiórce pieniędzy przez internet podlega pod ustawę z 1933 roku o zbiórkach publicznych. Twórcy strony nie zostali jednak ukarani karą grzywny, gdyż zbiórka polegała na wpłacaniu pieniędzy na konto. Tymczasem ustawa z lat trzydziestych wskazuje wyraźnie, iż wpłaty mogą być dokonywane jedynie gotówką lub w naturze. Histmag.org nie musiało więc zwracać zebranych 15 tysięcy złotych.
Niejasne przepisy w sprawie zbiórek internetowych sprawiają, że jesteśmy obecnie w pewnej pustce prawnej. – Wycofaliśmy się ze zbierania pieniędzy przez internet. Nie mniej jednak nie do końca wiadomo, czy można zbierać datki przez internet, czy nie – mówi Michał Świgoń.
Sprawą crowdfundingu, czyli finansowania społecznościowego, zajmuje się obecnie ministerstwo Administracji i Cyfryzacji z Michałem Bonim na czele. – Obecna ustawa pochodzi z lat trzydziestych i to jest chichot historii. O ile w 1933 roku miała służyć rządom sanacyjnym do ograniczania działalności opozycji, w XXI wieku uderzyła w portal zajmujący się historią – mówi rozbawiony, choć lekko zażenowany chaosem prawnym Michał Świgoń.
O tym, że przepisy w sprawie zbiórek publicznych nie są jasne, przekonali się także właściciele Radia Maryja. Tam na antenie namawiano do wpłat na Telewizję Trwam oraz odwierty geotermalne organizowane przez ojca Tadeusza Rydzyka. Tym razem, mimo że także chodziło o wpłaty na konto, sąd uznał, że była to zbiórka publiczna. A aby taką zorganizować, trzeba uzyskać stosowne zezwolenie.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce zmienić przepisy tak, aby zbiórki publiczne można było robić legalnie za pomocą wiadomości sms lub przez internet. Obecne przepisy nie przewidują zbiórek drogą elektroniczną.
Na stronie internetowej MAC znajduje się pismo, dotyczące planowanych zmian w ustawie i zbiórkach piublicznych.
Zbiórki publiczne nowocześniejsze – wnosimy poprawkę do ustawy
Źródło: Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji

Ustawa o zbiórkach publicznych, której dotyczy poprawka, została uchwalona 15 marca 1933 roku, kiedy nowoczesne instrumenty płatnicze były jeszcze futurologicznym marzeniem. W art. 1 mowa tam o „zbieraniu ofiar w gotówce lub naturze”. W poprawce proponujemy, by „gotówkę” zastąpić przez „środki pieniężne”. W artykule 5., który mówi o tym, że odpowiednie rozporządzenie będzie regulować sposoby przeprowadzenia zbiórek i zakres kontroli nad nimi, dodane zostało sformułowanie o różnorodności form przekazywania ofiar „z wykorzystaniem instrumentów płatniczych”. Proponujemy ponadto, by dodać sformułowanie o zapewnieniu „przejrzystości i jawności prowadzonych zbiórek publicznych”. CZYTAJ WIĘCEJ